zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Z przewodnika dla turysty |
|
Czy kiedykolwiek fizycznie udam się do Tybetu? Wątpię. Jednakże fragmenty z przewodnika dla turysty świetnie ilustrują aktualną sytuację tego państwa.
• Gazety, radio, telewizja, plakaty wieszane w klasztorach i świątyniach niosą chińskie przesłanie: „Tybet jest teraz częścią Ojczyzny i tak było od wieków”. Tybetańczykom wmawia się, że Komunistyczna Partia Chin, dokładnie ta sama, która przed i podczas Rewolucji Kulturalnej niszczyła Tybet, która nadal oddaje cześć przywódcom politycznym, autorom tego zniszczenia, jest wybawcą i wyzwolicielem Tybetu.
• Główny przedstawiciel chińskiego rządu, Zhang Qingli w marcu 2007 stwierdzi nawet, że partia komunistyczna jest dla Tybetańczyków „prawdziwym Buddą”.
• Jeden z największych pomników Przewodniczącego Mao w całej Chińskiej Republice Ludowej znajduje się w małej miejscowości niedaleko lotniska w Lhasie. Liczący ponad 7 m posąg ustawiony na wysokim podeście przekazuje przybywającym do Tybetu turystom jasne przesłanie: „Witamy w Chinach”, Tybetańczykom zaś bezustannie przypomina: „To są Chiny”. Posąg wybudowano za pieniądze uzyskane z chińskiej prowincji, jako część Strategii Rozwoju Zachodu, planu rozwojowego zainicjowanego w roku 2000. Rząd chiński twierdzi, iż przy jego pomocy chce podnieść standard życia ludzi zamieszkujących zubożałe zachodnie tereny Chińskiej Republiki Ludowej, z Tybetem włącznie. Pomnik jest zaś jednym z najlepszych przykładów na wspieranie „rozwoju” w Chinach. Założenie, że Tybet należy do Chin stanowi doskonałe usprawiedliwienie dla wydobycia surowców oraz masowego napływu Chińczyków do Tybetu.
Jako turysta szybko zauważysz jednak, że w Lhasie Tybetańczycy traktowani są jak obywatele drugiej kategorii oraz że nie istnieją prawie żadne społeczne czy ekonomiczne więzi między Tybetańczykami i Chińczykami. Lhasa to naprawdę podzielone miasto.
• Na pewno wielokrotnie usłyszysz lub przeczytasz, że Tybet został „pokojowo wyzwolony” przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą. W rzeczywistości wielu tybetańskich żołnierzy poległo podczas tego „wyzwolenia” wschodniego Tybetu i Lhasy w 1950 r. Historycy chińscy opisywali radość tybetańskich wieśniaków witających chińskich żołnierzy, najwyraźniej nie wiedząc, że w wielu częściach Tybetu mieszkańcy klaszczą w dłonie, by odgonić złe duchy.
• Zagraniczni turyści przybywający do Tybetu powinni pamiętać, że mają prawo negować, kwestionować, zgadzać się lub nie z miejscową propagandą. Tybetańczycy takiego prawa nie mają. Tysiące tych, którzy się na to odważyli, skończyło w więzieniach i obozach pracy, wielu innych zmarło w niewoli, w której znaleźli się za stawianie oporu Chińczykom.
• Nie prowokuj sytuacji, które mogłyby zagrażać Tybetańczykom
Poprzez swoje zachowanie wielu zagranicznych turystów nieraz wystawiło bezpieczeństwo Tybetańczyków na bezpośrednie zagrożenie, byli oni zatrzymywani, aresztowani i więzieni. Pamiętaj, że udajesz się do państwa policyjnego, w którym panuje duże napięcie w kontaktach politycznych.
Przewodnicy zwykle są przyzwyczajeni i odpowiednio wyszkoleni w unikaniu trudnych pytań, Ty jednak powinieneś posłużyć się zdrowym rozsądkiem i nie poruszać z Tybetańczykami drażliwych i delikatnych tematów, zwłaszcza, jeżeli rozmowa ta może zostać podsłuchana.
Jeżeli Tybetańczyk sam zechce rozmawiać z Tobą na tematy polityczne lub przekazać Ci jakąkolwiek informacje, która ma ujrzeć światło dzienne również za granicą, koniecznie upewnij się, że jest to rozmowa prywatna i nikt jej nie podsłuchuje.
Koniecznie zachowaj dla siebie informacje na temat tożsamości tej osoby.
Jeżeli musisz coś zanotować, tak by niczego nie zapomnieć, nie notuj nazwiska informatora oraz jego słów, zanotuj jedynie krótką informacje, która jest zrozumiała tylko dla ciebie.
Jeżeli istnieje choćby najmniejsze podejrzenie wobec kogoś, kogo np. poprosiłeś o zrobienie ci zdjęcia na placu przed Pałacem Potala na parę dni przed akcją protestacyjną, wszystko trafia do policyjnych akt, które w Chińskiej Republice Ludowej ma każdy. Jeżeli taka osoba ponownie wejdzie w konflikt z prawem, wcześniejsze podejrzenia na pewno zostaną wykorzystanie przeciwko niej.
Służby bezpieczeństwa są liczne, jednak na co dzień niewidoczne. Warto jednak oswoić się z myślą, że wszystko, co piszesz w mailach lub mówisz rozmawiając przez telefon komórkowy jest na pewno monitorowane.
Kiedy podróżując do Tybetu
odwiedzasz klasztory i świątynie, mnisi i mniszki
a nawet osoby świeckie, które spotykasz, pozostają pod silną presją polityczną. W żadnym razie nie powinieneś próbować rozmawiać z nikim w instytucjach klasztornych o wolności religijnej, dalajlamie czy sytuacji politycznej Tybetu.
Jeśli to zrobisz, postawisz swojego rozmówcę w niezręcznym i bardzo niebezpiecznym położeniu.
• Kupuj od Tybetańczyków
Jeżeli chcesz wspomóc Tybetańczyków, ich kulturę oraz gospodarkę kraju rób zakupy w sklepach należących do Tybetańczyków. Ostatnio jak grzyby po deszczu powstają bowiem sklepy i stragany, w których co prawda sprzedaje się wyroby w stylu tybetańskim, większość z nich jednak została wyprodukowana w Chinach. Wiele z nich znajduje się wokół placu Barkhor w centrum Lhasy. Szybko przekonasz się, że wcale nie tak łatwo jest kupować jedynie w tybetańskich sklepach.
• Kolej
Jeden z Tybetańczyków, były urzędnik, uważa, że przyszłość Tybetu po otwarciu kolei wcale nie jest kolorowa. Mimo tego, iż pracował dla rządu chińskiego, jest zdania, że było to bardzo cyniczne posunięcie ze strony władz chińskich:
„Kolej tę wybudowano dla Chińczyków,
którzy chcą przenieść się do Tybetu,
jak również, po to by móc transportować
do Chin wydobywane w Tybecie surowce
mineralne. Kolej jest jak tsunami zalewające
Tybet, zmyje z powierzchni ziemi
tybetańską tradycję, kulturę i jego zasoby.”
Gdy przybędziesz do Tybetu przyjrzyj się i zobacz, ilu Tybetańczyków tak naprawdę korzysta na tym „rozwoju”. Spójrz choćby na zwykłych sprzedawców pamiątek lub tych prowadzących biura podróży. Możesz zacząć już w pociągu, po drodze do Lhasy: ile osób spośród obsługi pociągu to Tybetańczycy? Ilu pasażerów to Tybetańczycy?
• Jednym z najbardziej spornych aspektów prób kontrolowania religii w Tybecie przez chińskie władze jest system „edukacji patriotycznej” w klasztorach. Po tybetańsku system ten jest określany jako „Kochaj Kraj. Kochaj Religię”. W każdej instytucji klasztornej w Tybecie funkcjonuje Demokratyczny Komitet Zarządzający, będący w praktyce delegaturą Chińskiej Partii Komunistycznej.
Pierwszym wymogiem, jaki stawiany jest mnichom i mniszkom poddawanym regularnej i przymusowej „edukacji patriotycznej”, jest potępienie Dalajlamy. ICT jest w posiadaniu wielu świadectw
mnichów i mniszek zmuszanych do odczytania na głos oświadczenia, w którym odżegnują się od lojalności wobec Jego Świątobliwości.
Jest to wymóg niemożliwy do zaakceptowania dla żadnego mnicha czy mniszki.
Widząc ich cierpienia, Dalajlama doradza Tybetańczykom, by w obliczu konieczności potępienia go, zwyczajnie to zrobili, w sercu pozostając mu wiernym.
Jak sam zauważysz przemysł turystyczny bazuje, zgodnie z wyobrażeniami zagranicznych i chińskich turystów, na reklamowaniu tybetańskich „etnicznych klimatów” i mistycyzmu. Jedną z atrakcji Tybetu jest religia. Straszliwą ironią jest fakt, że chińskie władze reklamują Tybet,
bazując na zainteresowaniu ludzi tradycyjnym buddyzmem tybetańskim, równocześnie podejmując nadzwyczajne środki, by kontrolować i osłabić tybetańską religię.
Turystyka jest głównym źródłem utrzymania instytucji zakonnych i dlatego warto, będąc w Tybecie, odwiedzać klasztory.
Możecie być zaskoczeni, jak bardzo turystyka zdominowała niektóre z nich, strącając na drugi plan pierwotną ich funkcję – miejsca pobierania nauk i centrum lokalnej społeczności. Przykładowo, klasztor Kumbum w północnym Tybecie (obecnie prowincja Qinghai) jest głównym ośrodkiem nauk buddyjskich, jednakże życie religijne zostało zakłócone przez tłumy chińskich turystów. Nowopowstałe osiedle za bramami klasztoru jest siedzibą rzeszy chińskich handlarzy sprzedających pamiątki przyjeżdżającym autobusami turystom.
Tybetański pisarz mieszkający w Lhasie, w swoim internetowym poście pisze o klasztorze w Kham:
„Zaraz po wejściu do klasztoru zobaczysz pracowników firm turystycznych ubranych w dziwaczne
stroje, nieco przypominające szaty mnichów. Nie są oni przewodnikami, ale sprzedawcami. Najpierw
pobieżnie oprowadzają Cię po klasztorze, a potem słodkimi słówkami namawiają abyś kupił katag
(biały jedwabny szal tradycyjnie dawany na powitanie) i kadzidła, wyolbrzymiając, jakie olbrzymie
korzyści może przynieść palenie kadzideł i jakie nieszczęścia spadną na tego, kto ich nie kupi.
Paczka metrowej długości kadzideł kosztuje 200 juanów (ok. 60 PLN - przyp. tłum.). Zdumiewa to Tybetańczyków, gdyż w klasztorach nigdy nie używano tego typu kadzideł. Sprzedawcy zachęcają do kupna figurek Buddy, zachwalając surowiec, z jakiego zostały wykonane, miejsce, skąd pochodzą
i korzyści, jakie można odnieść z ich kupna. Najbardziej opłacalne jest namówienie turysty na kupno
thanki (tradycyjnego tybetańskiego malarstwa religijnego) i jej pozostawienie jako ofiary w klasztorze.
Tą samą sprzedaje się potem kolejnemu klientowi, a po nim następnemu”.
• Chińska nowomowa
Chiński Tybet. Aby podbudować teorię, że Tybet nie jest samodzielnym krajem, w oficjalnych publikacjach przymiotnik „chiński” niezmiennie dodawany jest do „Tybet”. Wypatrujcie „chińskiego Tybetu” jak i „Tybet, Chiny”.
Kontrrewolucjonista. Każdy, kto sprzeciwia się oficjalnej polityce rządu, zwłaszcza dotyczącej religii i statusu Tybetu, uznawany jest za wroga państwa. Termin ten odnosi się także do przestępstwa „mającego na celu obalenie władzy i kierownictwa proletariatu oraz ustroju komunistycznego”.
Mimo oficjalnego unieważnienia tego przestępstwa w 1997 r., skazani przed tym terminem pozostają w więzieniu. Ponieważ pierwotnie informacja jest „tajna” tak długo, aż nie zostanie ujawniona przez odpowiedniego urzędnika partii, rządu lub urzędu bezpieczeństwa, konstytucja zawiera zapis o karaniu za ujawnienie „tajemnicy państwowej”. Więźniowie kontynuują wyroki, będąc oskarżonymi
o „narażenie bezpieczeństwa państwowego”, za posiadanie książek Dalajlamy lub nielegalnej flagi Tybetu. Nawet śpiewanie w więzieniu pieśni o wolności może być uznane za „spisek, mający na celu rozbicie narodu”.
Dalaj. Obraźliwa nazwa używana często przez chińskich urzędników oraz w wiadomościach medialnych dotyczących Dalajlamy. Przez Tybetańczyków termin ten jest odbierany jako obraźliwy, ponieważ rozmyślnie pomija uznanie faktu, że dalajlama istotnie jest lamą. Stronnicy Dalajlamy w Tybecie i na uchodźstwie określani są mianem „kliki Dalaja”.
Obce, wrogie Chinom siły. Zwrot – wytrych, określenie każdego, kogo podejrzewa się o wspieranie „Dalaja” w jego „separatystycznych” dążeniach. „Obce siły” nie są sprecyzowane, ale oznaczają w szczególności USA, Wielką Brytanię i Niemcy.
Po przyznaniu Dalajlamie Pokojowej
Nagrody Nobla na czarną listę trafiła także Norwegia, mimo że Norweski Instytut Noblowski jest niezależny od rządu tego kraju.
Sprawy wewnętrzne.Chiński zwrot, oznaczający „ręce precz, od naszych wewnętrznych problemów”, czyli „nie wtrącajcie się do naszych spraw”.
Mniejszości narodowe/etniczne. Określenie nacji innych niż Chińczycy-Han, w tym Tybetańczyków.
Ojczyzna. Dotyczy całego obszaru kontrolowanego przez ChRL, włączając w to Tybet, Mongolię Wewnętrzną, Wschodni Turkiestan (Xinjiang), Tajwan, sporne terytoria graniczne z Rosją, Mongolią, Kazachstanem i Indiami, a także różne wyspy na Morzu Japońskim.
Edukacja patriotyczna. Kampania polityczna, mająca na celu zmniejszenie wpływów Dalajlamy w klasztorach i społeczeństwie. Po tybetańsku nazywa się „ rgayl khces ring lugs bsam blo’i slob gso”, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „kochaj swój kraj, kochaj religię”. Nazwa ta podkreśla główne przesłanie kampanii – lojalność wobec państwa jest równoznaczna z byciem dobrym mnichem lub mniszką. Pokojowe wyzwolenie. Nawiązanie do wkroczenia Armii Ludowo-Wyzwoleńczej do Tybetu w 1950 r. Podczas „pokojowego wyzwalania” w walce z ALW zginęły tysiące Tybetańczyków. Zdanie często powtarzane przez mieszkańców Tybetu brzmi: „wyzwoliliście nas od kogo, od czego i po co?”.
Separatyści. Powszechnie stosowany chiński termin określający osoby opowiadające się za faktyczną niepodległością Tybetu, innymi słowy oddzielające Tybet od Ojczyzny.
*źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Pon 22:16, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|