Autor |
Wiadomość |
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie 17:57, 29 Mar 2009 |
|
|
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Regulamin biurowy z 1870 roku
Personel winien być w biurze tylko w dni robocze pomiędzy godziną szóstą przed południem a godziną szóstą po południu. Oczekuje się, że wszyscy współpracownicy bez wezwania będą pracowali w godzinach nadliczbowych - jeśli będzie taka potrzeba.
Za czystość biura odpowiedzialny jest pracownik o najdłuższym stażu. Wszyscy terminatorzy i uczniowie mają zgłaszać się u niego czterdziesci minut przed rozpoczęciem pracy i pozostają do dyspozycji także po zakończeniu zmiany.
W czasie godzin biurowych nie wolno rozmawiać. Przyjmowanie posiłku jest dozwolone pomiędzy godzina wpół do dwunastej do dwunastej. Jednakże nie wolno w tym czasie przerywać pracy.
Regułą jest noszenie skromnej odzieży. Personel nie może ubierać się jaskrawo i wolno mu nosić tylko porządne pończochy. Nie wolno nosić w biurze ocieplaczy i płaszczy, ponieważ personel ma do dyspozycji piec.
Poza tym zaleca się aby każdy członek personelu w okresie zimowym przynosił cztery funty węgla.
Pragnienie tytoniu lub napojów wyskokowych jest słabością ciała i jest zabronione dla wszystkich członków personelu biurowego. Osoby płci żeńskiej mają starać się prowadzić bogobojny tryb życia.
Każdy pracownik ma obowiązek troszczenia się o swoje zdrowie. Chorzy pracownicy nie otrzymują wynagrodzenia. Dlatego każdy pracownik mający poczucie odpowiedzialności powinien ze swego wynagrodzenia odkładać pewnę sumę, żeby nie stać się ciężarem dla ogółu w razie niemożności pracy lub zmniejszenia się zdolności do pracy.
Urlopów udziela się tylko w wypadkach naglących ze względów rodzinnych. Wynagrodzenia za ten czas nie płaci się.
Należy zawsze pamiętać o tym, ze jest się winnym wdzięczność swemu chlebodawcy. W końcu on Was żywi.
|
|
Pon 23:19, 30 Mar 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Hotel w Londynie. Autentyczna korespondencja pracowników pewnego londyńskiego hotelu z gościem tego hotelu. Hotel opublikował te teksty w jednej z ogólnokrajowych gazet:
Szanowna Pani Pokojówko,
Proszę nie zostawiać w mojej łazience tych małych hotelowych mydełek, ponieważ przywiozłem ze sobą własne duże mydło kąpielowe dial. Proszę też zabrać 6 nieotwartych mydełek z półki pod apteczką i 3 z mydelniczki pod prysznicem, ponieważ mi zawadzają. Dziękuję. S. Berman
Szanowny Gościu z pokoju 635,
Nie jestem tą pokojówką, która zwykle sprząta Pański pokój. Ona ma wolne i wróci jutro, czyli w czwartek. Tak jak Pan prosił, zabrałam 3 mydełka spod prysznica. Zdjęłam 6 mydełek z półki i położyłam na pudełku z chusteczkami, na wypadek gdyby Pan zmienił zdanie. Na półce leżą teraz tylko 3 mydełka, które zostawiłam dzisiaj, bo mam polecenie, by zostawiać codziennie 3 sztuki w każdym pokoju. Mam nadzieję, że jest Pan zadowolony. Dotty
Szanowna Pani Pokojówko,
Mam nadzieję, że tym razem zwracam się do Pani, która zwyklesprząta mój pokój. Najwidoczniej Dotty nie powiedziała Pani o moim liściku dotyczącym mydełek. Kiedy dziś wieczorem wróciłem do pokoju, zobaczyłem, że położyła Pani 3 kolejne małe camay na półce pod apteczką. Zamierzam pozostać w tym hotelu jeszcze przez dwa
tygodnie i zabrałem ze sobą własne kąpielowe mydło dial, nie będę zatem potrzebował tych 6 małych camay, które leżą na wspomnianej półce i przeszkadzają mi przy goleniu, myciu zębów i tak dalej. Proszę je zabrać. S. Berman
Szanowny Panie,
W ostatnią środę miałam wolny dzień i zastępująca mnie pokojówkazostawiła u Pana 3 hotelowe mydełka, bo mamy polecenie od kierownika, by tak zawsze robić. Zabrałam 6 mydełek, które zawadzały Panu na półce, i przełożyłam je do mydelniczki, gdzie trzymał Pan swoje mydło dial, a dial położyłam w apteczce, aby było Panu wygodniej. Nie ruszałam 3 mydełek, które zawsze wkładamy doapteczki dla nowych gości i co do których nie zgłaszał Pan obiekcji, kiedy wprowadzał się Pan w poniedziałek. Jeśli mogę jeszcze czymś Panu służyć, proszę dać mi znać./ Pańska pokojówka Kathy
Szanowny Panie,
Zastępca dyrektora, pan Kensedder, poinformował mnie dziś rano, że dzwonił Pan do niego wieczorem i skarżył się na pracę pokojówki. Przydzieliłam Panu inną osobę. Mam nadzieję, że przyjmie Pan moje przeprosiny za wszelkie kłopoty. Gdyby miał Pan jeszcze jakieś uwagi, bardzo proszę skontaktować się ze mną, bym mogła sama
poczynić odpowiednie kroki. Będę wdzięczna, jeśli zadzwoni Pan wprost do mnie między godziną 8 a 17, numer wewnętrzny 1108. Elaine Carmen, administrator
Szanowna Pani Administrator,
Nie mogę się z Panią skontaktować telefonicznie, ponieważ opuszczam hotel o 7.45 i wracam dopiero o 17.30 lub 18.00. Właśnie dlatego wczoraj wieczorem dzwoniłem do pana Kenseddera. Pani już wtedy nie było. Prosiłem
pana Kenseddera tylko o to, żeby zrobił coś z tymi mydełkami. Nowa pokojówka przydzielona mi przez Panią myślała chyba, że dopiero się wprowadziłem, bo zostawiła u mnie kolejne 3 mydełka w apteczce, poza tymi 3, które zawsze kładzie na półce.W ciągu ostatnich 5 dni zebrałem już 24 mydełka. Czy to się kiedyś skończy? S. Berman
Szanowny Panie,
Pańska pokojówka Kathy została pouczona, by nie zostawiać mydełek w Pańskim pokoju. Kazałam jej też usunąć te, które już tam były. Jeśli jeszcze mogę czymś Panu służyć, proszę do mnie zadzwonić: numer wewnętrzny 1108, od 8 do 17. Elaine Carmen, administrator
Szanowny Panie Dyrektorze,
Znikło moje duże mydło dial. Z mojego pokoju zabrano wszystkie mydła, łącznie z moim własnym. Wczoraj wróciłem późno i musiałem wezwać posłańca, żeby mi przyniósł 4 małe kostki cashmere bouquet. S. Berman
Szanowny Panie,
Poinformowałem naszą administratorkę, panią Elaine Carmen, oPańskim problemie z mydłami. Nie rozumiem, dlaczego w Pańskimpokoju nie było mydła, wydałem przecież wyraźne polecenie, by każdapokojówka przy każdym sprzątaniu zostawiała w każdym pokoju 3 kostki mydła. Natychmiast poczynimy w tej sprawie odpowiednie kroki. Proszę przyjąć moje przeprosiny za kłopoty, które sprawiliśmy./ Martin L. Kensedder, zastępca dyrektora
Szanowna Pani Administrator,
Kto, do diabła, zostawił w moim pokoju 54 mydełka camay? Wróciłem wczoraj wieczorem i leżały u mnie 54 sztuki. Nie chcę 54 małych kostek camay. Chcę moje jedno jedyne, cholerne, wielkie mydło dial. Czy Pani rozumie, że mam tu 54 kostki mydła? Chcę tylko moje duże dial. Proszę mi zwrócić moje kąpielowe mydło dial. S. Berman
Szanowny Panie,
Skarżył się Pan, że ma Pan w pokoju za dużo mydła, więc poleciłam je sprzątnąć. Następnie poskarżył się Pan panu Kensedderowi, że mydło znikło, więc osobiście przyniosłam je z powrotem 24 kostki camay plus jeszcze 3, które powinien Pan otrzymywać codziennie (sic!). Nic nie wiem o 4 kostkach cashmere bouquet. Najwyraźniej Pańska pokojówka Kathy nie wiedziała, że przyniosłam te mydła, więc także zostawiła 24 sztuki camay plus standardowe 3. Nie wiem, skąd się Pan dowiedział, że goście tego hotelu otrzymują duże kąpielowe mydła dial. Udało mi się znaleźć duże ivory, które położyłam w Pańskim pokoju./ Elaine Carmen, administrator
Szanowna Pani Administrator,
Dziś tylko krótka notatka o stanie mydełek w moim pokoju. Obecnie mam:- na półce pod apteczką 18 kostek camay w 4 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 2 sztukami, - na pojemniku na chusteczki 11 kostek camay w 2 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 3 sztukami, - na toaletce w sypialni 1 słupek z 3 kostkami cashmere bouquet, 1 słupek z 4 dużymi kostkami ivory, do tego 8 kostek camay w 2 słupkach po 4 sztuki, - w apteczce w łazience 14 kostek camay w 3 słupkach po 4 sztuki plus 1 słupek z 2 sztukami, - w mydelniczce pod prysznicem 6 kostek camay, bardzo rozmiękłych,- na północno-wschodnim rogu wanny: 1 kostka cashmere bouquet, mało używana - na północno-zachodnim rogu wanny: 6 kostek camay w 2 słupkach po 3 sztuki. Bardzo Proszę poprosić Kathy, by przy każdym sprzątaniu dopilnowała, żeby słupki były równo ułożone i odkurzone. Proszę ją także poinformować, że słupki , w których jest więcej niż 4 kostki, mają tendencję do przewracania się. Pozwolę sobie zasugerować, że parapet w mojej łazience nie jest wykorzystywany i że znakomicie nadaje się do składowania kolejnych dostaw.
I jeszcze jedno: kupiłem sobie kostkę kąpielowego mydła dial, którą będę przechowywał w hotelowym sejfie, by uniknąć dalszych nieporozumień. S. Berman
|
|
Pon 23:28, 30 Mar 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Jeżeli chodzi o pierwszą część tekstu, jest dosyć przyjemna, natomiast obchody dnia czerwonego nosa uświadomiły mi kompletny brak poczucia humoru - nie widzę niczego dowcipnego w tej "zabawie" dla żadnej ze stron.
|
|
Czw 1:47, 09 Kwi 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Człowiek - to brzmi dumnie!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie 23:16, 19 Kwi 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Ale kabaret!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Sob 23:21, 25 Kwi 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Perełki z RM:
Zapraszamy wszystkich do audycji kulinarnej. Jak zwykle przed mikrofonem wystąpi siostra Leonilia. Dziś na szczęście nie jest w kuchni...
Słuchaczka: Pół emerytury będę oddawać dla mojego ukochanego Radia Maryja.
o. Jerzy: To pięknie A ile ma pani tej emerytury?
Słuchaczka: Skąd się w Polsce bierze ten antysemityzm? Ja jestem właśnie takiego pochodzenia...
o. Jacek: Współczujemy pani wszyscy...
transmisja mszy z udziałem ojca Rydzyka:
Ile tu dzieci koło mnie! A tu taka mała dziewczynka... Ile masz lat? No co, nie umiesz mówić? Ile masz lat? Nie powiesz księdzu? No, ile masz lat? Głupie jakieś to dziecko, czy co?
Słuchacz: Postanowiłem w następnych wyborach głosować na Platformę Obywatelską.
o. Rydzyk: No to pan cierpi na schizofrenię. Trzeba się przebadać, a ja pana na razie wyłączam.
o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. Że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja?
Słuchacz: Ja już pięć godzin do was dzwonię i dopiero teraz się dodzwoniłem. Chciałbym zaprotestować przeciwko temu, że wy tak bez przerwy na tych Żydów nadajecie...
o. Rydzyk: No to niech pan sobie następne pięć godzin jeszcze do nas podzwoni.
Ekspert RM:
Miłość do Boga można wyrażać w rozmaity sposób. Na przykład można postanowić sobie: dziś nie nażrę się czekolady jak świnia.
Słuchaczka: Ja się tego nie wstydzę. Mam siedemdziesiąt lat i wszystkim mówię, że jestem dzieckiem Radia Maryja i ojca Rydzyka.
o. Jacek: No, wie pani... To ostatnie stwierdzenie może być ryzykowne....
o. Jerzy: Ekonomia to jest coś takiego: mam w domu odkurzacz i muszę się zastanowić, czy odkurzać codziennie, czy też sprzedać ten odkurzacz i za te pieniądze wynająć sobie firmę, która będzie mi odkurzała...
Słuchacz: Wie ksiądz co? Ja myślałem, że my rozmawiamy poważnie, a ksiądz tu jakieś brednie opowiada. A ten odkurzacz to niech sobie ksiądz w dupę wsadzi. Szczęść Boże!
Młoda słuchaczka RM:
Odmawialiśmy koronkę do Najświętszego Serca, a do domu przyszedł pijany tatuś i zaczął kląć.
Potem usnął... No to mamusia położyła na nim obrazek z Panem Jezusem.
Od tego czasu już nigdy nie widziałam pijanego tatusia.
o. Jacek: Przestał pić?
Młoda słuchaczka RM: Nie wiem, bo w ogóle gdzieś zniknął.
o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: Mam właśnie w ręku program SLD. Nie wiem, czy ja te ręce potem domyję...
dobranocka w RM:
-Masz na imię Wojtuś? Jak pięknie i bardzo ładnie zaśpiewałeś piosenkę, więc mamy dla ciebie nagrodę.
Mam w ręku kasetę o podwórkowych kółkach różańcowych.
Chcesz taką kasetę? -Nie!
Słuchaczka: Mąż sprzedał dosłownie wszystko z domu na wódkę.. Ale jak chciał już sprzedać radio, na którym słucham Radia Maryja, to się zdenerwowałam.
o. Rydzyk: Wykosztowaliście się na te kiełbasy, na te szynki na święta, a teraz co? Nawet na bilet nie macie, by pojechać do Częstochowy.
telefon do RM: Poszłam do księdza i żalę się, że już nie mam siły, bo piętnaście lat żyję pod jednym dachem z pijakiem, a ksiądz westchnął i powiedział:
Ty masz jednego pijaka, a ja mam ich całą parafię.
rozmowa na antenie RM: Ojcze Dyrektorze... mam nowotwora i to złośliwego.
To wszystko dla Boga, córko.
słuchaczka RM: Pierwsze słowa, które usłyszałam na antenie Maria Radyja, to znaczy Radia Maryja, to to, jak ojciec Tadeusz powiedział, że katolik to jest ciapa. Bardzo mnie to uderzyło i wtedy po raz pierwszy w życiu zaczęłam myśleć.
o. Rydzyk: Trzeba pić zioła, bo to nie chemia. Ale jak się je pije na przykład o północy, stojąc na jednej nodze, to już wtedy zaczyna się okultyzm i diabeł.
słuchacz RM: Chciałem pozdrowić moją zmarłą siostrę. Żeby zawsze była zdrowa.
telefon do RM: Postuluję wyrzucenie z nazwy telewizji Polsat liter: pol..
Bo to nie polskie. I co wtedy zostanie? Sat zostanie.
I jak dodamy do tego skrót od anteny, zobaczymy całą prawdę Sat-an!
rozmowa na antenie RM: Jak to jest, ojcze? Znajoma chodziła po domach i zbierała pieniądze na Radio Maryja i wpadła do piwnicy głową w dół i teraz ma wstrząs mózgu i cała poraniona jest....
Może źle zbierała...
rozmowa na antenie RM: Tu Radio Maryja, katolicki głos w twoim domu. Słuchamy, kto się do nas dodzwonił?
Tu... tu... Włodź...dź... dzi... mieeerz z No... oooo... No weg...g...g...Sącz....cz...cza...
O widzę, że z Panem sobie nie porozmawiamy...
modlitwy na antenie RM: Słuchamy, Radio Maryja... w czyjej intencji modlitwa?
Ja bym chciała się pomodlić za wszystkich oszustów, kłamcówi złodziei... no i za ojca dyrektora oczywiście.
słuchaczka: Pojechałam na pielgrzymkę na Węgry i widziałam, że księża, co byli z nami, kupowali w dużych ilościach winiaki...
o. Jacek: Mówi pani nie na temat dzisiejszej katechezy.
telefon do RM: - Ja sam na sobie dokonałem eutanazji, bo się zatruwam trucizną o nazwie alkohol. Dzisiaj byłem w kościele - pierwszy raz od wielu lat - i jak posłuchałem co wy tam za idiotyzmy wygadujecie, to Bogu dziękuję, że jestem alkoholikiem.
Nazywam się Marian z Płocka....
Słuchaczka RM: - Idę sobie ulicą, patrzę, a tu takie szesnastoletnie ku... wkładają za wycieraczki samochodów ulotki agencji towarzyskich.
Patrzę za chwilę, a jedną taką ulotkę wyciąga nasz ksiądz proboszcz.
No to pytam się jego, po co mu ona. A ksiądz odpowiedział, że przyda się jako zakładka do książki.
Już nie wiem, co o tym myśleć.
Słuchaczka: - Słuchałam pana wypowiedzi i muszę przyznać, że była ona na bardzo niskim poziomie, wręcz na poziomie żenującym.
o. Rydzyk: - Widzicie... to telefonował do Radia Maryja szatan, choć o niewieścim głosie.
A jeśli to nie sam szatan dzwonił, to jego niewolnik o imieniu Urszula.
telefon do RM: - Najdroższy ojcze Rydzyku. Jesteśmy z tobą. Jak by ktoś chciał na ciebie rękę podnieść, to ja nie wiem co bym mu zrobiła... najdroższy i uwielbiony ojcze. Ty jesteś dla mnie więcej jak Bóg....
(płacz) Sto razy więcej jak Bóg... ukochany ojcze. Oni wszyscy będą musieli z tego kiedyś zdać świadectwo. Przed Bogiem i przed tobą, bo ty będziesz siedział na jego prawicy.
Słuchacz: - Wy tylko alleluja, alleluja, alleluja i do przodu... siać, siać i siać. Czy to nie jest już nudne?
o. Piotr: - A pan się schlał po prostu jak świnia...
Słuchacz: - Ksiądz nie chciał pochować za darmo mojego ojca...
Jak się zapytałem, co mam zrobić, bo jest lato i gorąco, to on odpowiedział:
„Zamarynuj go sobie”
Prowadzący audycję: - No... pan jest chyba członkiem SLD.
- bardzo prosimy, Radio Maryja
- dzien dobry, mowi Marian z Katowic
- niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus, witamy
- niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze dziewica
- teraz i zawsze - chcialbym pozdrowic ksiedza Jana
- dziekuje bardzo
- i zauwazylem taka pewna prawidlowosc, mianowicie jesli pomnozymy
ilosc dni jaka radio maryja dziala w polsce i nastepnie podzielimy przez liczbe zer jaka ksiadz Rydzyk ma na koncie to wyjdzie nam 666
- ja mysle ze czasami sa takie niestosowne telefony ale to polecamy
tego pana modlitwie.
Słuchaczka: Czy jak się modlę codziennie i spowiadam, ale też używam wibratora –wie ksiądz, co to jest? – ale po to, aby nie grzeszyć z mężczyznami, to grzeszę?
Słuchaczka RM: Dobrze, że Ojciec Święty nie jeździ tramwajami, bo jakby zobaczył, że dziewczyna siada chłopakowi na kolanach i całuje się z nim, to by musiał pomyśleć tylko jedno: No ****a jakaś zwyczajna.
o. Rydzyk: Ja już nie mogę się na to wychowanie seksualne patrzeć. I popatrzcie, jak ono jest wprowadzane w Polsce. Rękami katolików jest wprowadzane. To jest normalny instruktaż. Dzieci się instruuje, jak robić samogwałt, jak sobie robić dobrze... bez Boga.
Ekspert Radia Maryja: Filmy rysunkowe są narzędziem dewastacji psychiki dziecka. Ich bohaterowie są głosicielami satanizmu... na przykład ten kwaczący kaczor Donald... On nie zna litości. Jest okrutny i bezwzględny. Jeśli nawet dochodzi do jakiegoś celu, to po trupach. Jego prawem jest prawo zemsty.
telefon do RM: Ojciec mówi o pornografii, a może zaczęlibyśmy jej zwalczanie od kościołów, od tych kobiet, które przystępują do komunii w spódniczkach tak krótkich, że im cały interes widać, a kapłan, zamiast to przez mikrofon zganić, to tylko się oblizuje.
Słuchaczka: Niestety jestem za tym, że jak dziecko jest chore... to znaczy płód jest chory nieuleczalnie, to powinno się dopuszczać aborcję.
Prowadzący audycję: To panią powinno się w pierwszej kolejności zabić, a nie to dziecko.
o. Rydzyk: Byłem w Białymstoku i widziałem taki perfidny plakat. Taki wielki... niby był przeciwko AIDS. Pisało na nim: „Wszyscy to robicie, ale róbcie to z głową”. Jakież to wstrętne... wszyscy robicie, a przecież ja tego nie robię.
Słuchaczka: Ja dzwonię ze Stanów. U nas jest już taka deprawacja i kultura śmierci, że w szkołach stoją automaty do sprzedaży prezerwatyw.
o. Jacek: To pani nie dzwoni ze Stanów, tylko z piekła.
Rozmowa na antenie RM: - Wy tak ciągle mówicie, że ona była zawsze dziewica. - Tak, proszę pana. - To ja jej strasznie współczuję
Słuchaczka: - Ja mieszkam w żarach i poszłam zobaczyć ten Przystanek tego Owsiaka. To jest, proszę ojca, diabelstwo... mówię ojcu: diabelstwo. Tam piwo leje się strumieniami i wszyscy ze wszystkimi się... no nie wiem, jak to powiedzieć, żeby ojca nie obrazić... no, pieprzą się. o. Jacek: - No, teraz to dopiero pani obraziła i mnie, i Pana Boga. Trzeba było powiedzieć: uprawiają deprawację.
Fragmenty bezpośredniej relacji z Przystanku Woodstock: Jest nas tu na Przystanku Jezus bardzo dużo... bardzo dużo katolickiej, pięknej, wspaniałej młodzieży. Rozglądam się i widzę coś około pięćset osób. A dookoła tłum... ze dwieście tysięcy młodych ludzi w rękach szatana. Widziałem dziewczyny, nagie dziewczyny z kartkami: "Oddam się za pięć złotych". Mój Boże... Jak one siebie cenią... za pięć złotych... To jest chyba jakaś gorsza kategoria ludzi. Tu są tysiące smutnej, bardzo smutnej młodzieży. I oni wszyscy się śmieją.
Słuchacz: - Jak się do was dzwoni, to trzeba pochwalić Maryję zawsze dziewicę... prawda? o. Jerzy: - Tak jest przyjęte. Słuchacz: - Ale to przecież było dwa tysiące lat temu, to skąd wiadomo, że ona jest nadal dziewicą? o. Jerzy: - No... pan sobie musiał dzisiaj nieźle golnąć.
[link widoczny dla zalogowanych]
Antyczne, ale ja nadal się śmieję
Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Sob 23:26, 25 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Sob 23:25, 25 Kwi 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Seks w Biblii
|
|
Czw 22:45, 07 Maj 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Nie 0:00, 10 Maj 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
Nie 15:52, 10 Maj 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No nie powiem, trzeba mieć jaja do takiego transportu ślubnego!
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Śro 17:58, 13 Maj 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
przesadyzm:
<albo chęć zwycięstwa?>
"Uwielbiałam jego grę"
Wyróżnienie w konkursie "Poznaliśmy się w internecie" organizowanym przez serwisy Sympatia.pl, blog.onet.pl, czat.onet.pl:
"Pawła poznałam prawie 3 lata temu poprzez Sympatię. Nie miał zdjęcia w profilu, a jednak zaintrygował mnie swoją osobą, najbardziej chyba pewnością siebie. Najpierw były maile oschłe z mojej strony, z jego natomiast cierpliwe i pełne spokoju. Napisał już w pierwszym dniu, że wie, iż ja będę jego kobietą, że ja sama jeszcze nie zdaję sobie z tego sprawy, ale zakocham się w nim..
Ta demoniczność i zarozumiałość poniekąd intrygowała. Nie wiedziałam nic o jego wyglądzie, doprowadzało mnie to do szału, ponieważ znał mnie na wylot, wiedział, co lubię jeść, robić, jakiej muzyki słuchać, gdzie bywam po klubach, co robię, kiedy się złoszczę, a nawet, jak lubię być dotykana...
Czułam się tak, jakby powoli stawał się moim mężczyzną. Pytał o to, jak mijał mi dzień, co mnie zdenerwowało, czy obiadek smakował, jak pachnę, jak mam ułożone włosy, jaki kolor lakieru na paznokciach, w jakiej pościeli śpię, a przy tym rozbudzał moją wyobraźnię do tego stopnia, że zaczynałam się zastanawiać, czy nie jest może psychopatą, który mieszka za ścianą
Pewnego dnia poprosiłam o numer telefonu... Dzwoniłam po dwóch dniach i nawet nie wykonałam połowy połączenia, rozłączył mnie i oddzwonił, mówiąc pewnym siebie głosem, że wiedział, iż to ja dzwonię, a jego wychowanie nie pozwala mu na to, by kobieta płaciła rachunki telefoniczne... I ten glos... Przez następny miesiąc nie mogłam zasnąć, nie wysłuchawszy go przed snem.. Dzwonił z rana, życząc miłego dnia, całował wirtualnie szyjkę... A wieczorami mówił do mnie, dopóki nie zasnęłam i rozłączał się dopiero wtedy, kiedy był pewien, że śpię...
Uzależniłam się od jego głosu, w pewnym momencie zapragnęłam go dotknąć... Czułam się tak, jakbym już w trakcie rozmów telefonicznych była jego kobietą...
Poprosiłam o spotkanie, a on kolejny raz mnie zaskoczył... Nie wiem, dlaczego, ale ufałam temu głosowi bezgranicznie. Powiedział, że jeszcze nie poprosiłam o to, by zobaczyć, ale dotknąć. W takim razie on może spełnić na daną chwilę jedynie to pragnienie.
Miał dla mnie dziwną propozycję. Powiedział, że obojętne mu miejsce spotkania, byle bym miała zawiązane oczy. Zaproponowałam, że spotkamy się u mnie w domu. Zaprosiłam go (w drugim pokoju czekała utajniona przyjaciółka na wypadek, gdyby książę z bajki okazał się np. włamywaczem czy złodziejem ) Jak prosił, tak zrobiłam.
Oczywiście koleżanka nie podglądała ani sekundę, jej zadaniem było tylko słuchać... Mikołaj stał pod drzwiami, a ja otworzyłam mu drzwi z opaską na oczach. Poczułam zapach moich ulubionych męskich perfum... To było jak afrodyzjak, ciało drżało mi tak, jakbym pierwszy raz miała styczność z mężczyzną... On odgarnął mi włosy i zaczął całować szyję oraz szeptać do ucha to wszystko, o czym pisał na początku maili... Miał niesamowicie delikatny dotyk.
W tym momencie nieważny był dla mnie wygląd, doszło do mnie, że zakochałam się w mężczyźnie, zanim cokolwiek zdążyło się wydarzyć fizycznego. Ta chwila trwała, hmm, około kwadransa. Uwielbiałam tę jego grę, zawsze wiedział, co powiedzieć i kiedy przerwać, co powodowało u mnie cholerny niedosyt...
Dotykałam jego twarzy, ust i, jak Boga kocham, chciałam zdjąć tę opaskę i go pocałować, ale coś mi kazało nie przerywać tej gry... Wyszedł, a ja całą noc nie mogłam dojść do siebie po tej euforii Chciałam jak najszybciej zrobić krok kolejny i go zobaczyć.
Wymyślił porwanie... Trochę to było niemądre zgadzać się na taki pomysł (mogło się okazać, że np. jest inteligentnie podchodzącym kobiety sutenerem), ale tak wrzałam od środka, w dodatku było lato, że bez wahania zgodziłam się na kolejny etap układanki...
Znów poprosił bym założyła opaskę na oczy... Wsiedliśmy do auta i jechaliśmy kilka godzin, a w tym czasie nie wypuszczał mojej dłoni ze swojej. Gdy wysiadłam z auta, zdjął mi buty, a chwilę potem poczułam piasek pod nogami, słyszałam szum fal....
Doszło do mnie, ze jesteśmy nad morzem (startowaliśmy z Wawy), prowadził mnie za obie ręce do samego brzegu prawie, kazał usiąść na kocu - nie mam pojęcia, jak to było przygotowane - usiadł za mną, zdjął mi opaskę... i znów kolana drżą , ponieważ poprosił, bym oglądała zachód słońca i nie odwaracała się do tyłu.
Całował ramiona, a ja, nie chcąc psuć gry, ostro śledziłam poziom wysokości słońca
Po około 20 minutach mojej psychicznej katorgi kazał zamknąć oczy i odwrócił mnie przodem do siebie, po czym pocałował... Nie wytrzymałam - otworzyłam oczy - zobaczyłam wielkie piwne oczy, pomyślałam: dzięki, Boże Okazało się, że to przystojny ciemny blondyn, z indywidualną fryzurą, ładnie zbudowanym ciałem w białej koszuli i różowym sweterku Oszalałam... Nie muszę dodawać, że tamtego wieczoru zostałam na plaży tylko w jego koszuli
Paweł ma pomysły jak żaden inny facet. Randki w gondolach w Łazienkach, kolacje na dachach budynków, na śniegu... Mijają trzy lata, a ja nie jestem nim znudzona - planujemy powoli powiększyć naszą dwójkę o kolejnego sprytnego po tacie brązowookiego uszczęśliwiacza kobiet Może pomogą nam w tym materace w Hotelu Gołębiewskim?"
Autorka: Dorota Grabska
Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Nie 8:57, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Nie 8:55, 21 Cze 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
pod artykułem o kobiecie, która przeżyła upadek z 10 piętra
Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Sob 18:00, 27 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Pon 15:48, 22 Cze 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
Sob 17:28, 27 Cze 2009 |
|
|
zielonomi
zielony yeti
Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
Sob 17:41, 27 Cze 2009 |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|