Forum brukselka Strona Główna brukselka
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Dowcipy

 
Odpowiedz do tematu    Forum brukselka Strona Główna » BAW MNIE :) Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Dowcipy
Autor Wiadomość
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Mówi kumpel do kumpla:
- Slyszaleś !?!?
- Co?
- Kaczyński nie chce już być prezydentem!
- Pie..sz?
- Nie, slowo honoru, pojutrze koronacja.




Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki???
- A co? kaszlą?


Ostatnio zmieniony przez guzjonna dnia Wto 18:56, 17 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Wto 18:55, 17 Mar 2009 Zobacz profil autora
zielonomi
zielony yeti


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Dobrze, że nie beatyfikacja Hyhy
Śro 1:27, 18 Mar 2009 Zobacz profil autora
Gość






Post
Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:

- Rozbieraj się i do łóżka!

Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał...

Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka.

Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka,

nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje:

- Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!

Hyhy



- Nauczycielka prosi Jasia:
- Jasiu wytrzyj tablicę.
- Nie.
- Jasiu wytrzyj!
- No dobra. Ale gdzie jest szmatka?
- Poszukaj gdzieś w szafce.
- Przez ten czas nauczycielka pyta dzieci:
- Kochane dzieci co napisalibyscie na moim grobie gdybym umarła?
A Jasiu znalazł szmatę i mówi:
- Tu leży ta szmata!



Idą dwa głuche gołębie przez ulice..
Jeden mówi do drugiego:
-Pocałuj mnie w dupe..
a drugi na to:
-A ty mnie w dupe!
Wesoly
Sob 21:02, 21 Mar 2009
zielonomi
zielony yeti


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Do łez i do rozpuku:

Meteorolodzy wychodzą trzy razy dziennie oglądać swe narządy.

Temperatura w kraju zależy od termometru.

Klimat to coś stałego, co nie wiadomo, kiedy się zmienia.

W czasie wakacji widziałem operę, ale tylko z wierzchu.

Pomimo, że na niebie świecił księżyc dzień był smutny i ponury.

Królik jest tak oddany swym małym, że wyrywa sobie kłaki sierści z brzucha, żeby wyścielić im gniazdko. Któryż ojciec rodziny zdobyłby się na to?

Nasz pies ma trzy lata, długi ogon i niebieskie oczy zupełnie jak tatuś.

Ten płyn to także w pewnym sensie ciecz.

Tłuszcze rozpuszczają się w rondlu.

Jeśli podzielimy graniastosłup wzdłuż przekątnej podstawy, to otrzymamy dwie trumny.

Leonardo da Vinci przed namalowaniem portretów kroił ludzi, aby zapoznać się z budowa ich ciała.

W Krakowie wybudowano ostatnio wiele nowych zabytków.

Mąż był bardzo zdziwiony, gdy odpiął swój strój i ujrzał postać kobiecą.

Górale robią kierpce z własnej skóry.

W Średniowieczu drogi były tak wąskie, że mogły się minąć najwyżej dwa samochody.

Rycerz średniowieczny składał się z głowy, zbroi i konia, który stawał na każde zawołanie.

Skrzydła husarskie ważyły pół metra.

Słowianie mieszkali w domach z drewna, z których dym wychodził mniejszymi otworami a Słowianie większymi.

Straszne były te krzyżackie mordy.

Turcy sądzili, że w obozie nie pozostała ani jedna żywa noga.

Tylko przez kobiety są wojny, bo to one przeważnie rodzą żołnierzy.

Niewolnicy rzymscy byli używani do najcięższych prac, niektórzy jako nauczyciele - co by nie mówić, dziecko rozumie los nauczyciela Wesoly

Dokument składał się z trzech części: pierwszej, drugiej i trzeciej.

A było ich tysiące, a nawet setki.

Anders był umundurowany aż po pas.

Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.

Gerwazy wyciągnął szablę i strzelił.

Gramatycznie rzec biorąc dziewczyna ma inną końcówkę niż chłopiec.

Robak, ratując Tadeusza, strzelił do niedźwiedzia, który nie wiedział, że jest jego ojcem.

Skawiński usiadł na brzegu wyspy i zainteresowaniem zaczął połykać kartki "Pana Tadeusza".

Rodzicami Żeromskiego byli Józef i Wincenty Żeromscy.

Roland był bardzo towarzyski. Nawet po śmierci towarzyszy znosił ich trupy z pola walki.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Nie 20:23, 29 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Nie 2:07, 29 Mar 2009 Zobacz profil autora
zielonomi
zielony yeti


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Meteorologicznie:

20°C Grecy zakładają swetry (jeśli je tylko mogą znaleźć).
15°C Jamajczycy włączają ogrzewanie (oczywiście, jeśli je mają).
10°C Amerykanie zaczynają się trząść z zimna. Rosjanie na daczach sadzą ogórki.
5°C Można zobaczyć swój oddech. Włoskie samochody odmawiają posłuszeństwa. Norwedzy idą się kąpać do jeziora.
0°C W Ameryce zamarza woda. W Rosji woda gęstnieje.
- 5°C Francuskie samochody odmawiają posłuszeństwa
- 15°C Kot upiera się, że będzie spał z tobą w łóżku. Norwedzy zakładają swetry.
- 17.9°C W Nowym Jorku właściciele domów włączają ogrzewanie. Rosjanie ostatni raz w sezonie wyjeżdżają na dacze.
- 20°C Amerykańskie samochody nie zapalają.
- 25°C Niemieckie samochody nie zapalają. Wyginęli Jamajczycy.
- 30°C Władze podejmują temat bezdomnych. Kot śpi w twojej piżamie.
- 35°C Zbyt zimno, żeby myśleć. Nie zapalają japońskie samochody.
- 40°C Planujesz przez dwa tygodnie nie wychodzić z gorącej kąpieli. Szwedzkie samochody odmawiają posłuszeństwa.
- 42°C W Europie nie funkcjonuje transport. Rosjanie jedzą lody na ulicy.
- 45°C Wyginęli Grecy. Władze rzeczywiście zaczynają robić coś dla bezdomnych.
- 50°C Powieki zamarzają w trakcie mrugania. Na Alasce zamykają lufcik podczas kąpieli.
- 60°C Białe niedźwiedzie ruszyły na południe.
- 70°C Zamarzło piekło.
- 73°C Fińskie służby specjalne ewakuują świętego Mikołaja z Laponii. Rosjanie zakładają uszanki.
- 80°C Rosjanie nie zdejmują rękawic nawet przy nalewaniu wódki.
- 114°C Zamarza spirytus etylowy. Rosjanie są wkur**eni.


Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Wto 22:09, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Wto 22:08, 07 Kwi 2009 Zobacz profil autora
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Matka przyprowadziła swoją osiemnastoletnią córkę do lekarza,
informując go,że córka nieustannie cierpi na mdłości.
Lekarz po zbadaniu córki stwierdził,że jest ona mniej więcej w
czwartym miesiącu ciąży.
- Co też pan mówi, panie doktorze, moja córka nigdy nie miała do
czynienia z żadnym mężczyzną! Prawda, córeczko?
- Prawda, nawet się nigdy nie całowałam - zapewniła córeczka.
Lekarz bez słowa podszedł do okna i zaczął intensywnie wypatrywać
w dal.
- Panie doktorze, czy coś nie tak? - pyta po pięciu minutach
zaniepokojona mamuśka.
- Nie, nie! Po prostu w takich wypadkach zazwyczaj na wschodzie
ukazuje się jasna gwiazda i przybywa trzech króli. No więc stoję i
czekam...
Pią 17:28, 24 Kwi 2009 Zobacz profil autora
zielonomi
zielony yeti


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Fałszywka Boga czyli wygnanie z Raju
Autor tekstu: Lucjan Ferus

Gdy szóstego dnia Bóg stworzył ludzi, pobłogosławił im, mówiąc:

- Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną, abyście… — przerwał, bo zobaczył, że wcale go nie słuchają, rozglądając się wokół ciekawie. Chrząknął znacząco, ale i to nie zrobiło na nich zbytniego wrażenia.

Kobieta uśmiechnęła się do Boga i zataczając krąg dłonią, spytała:

- Czy ta ziemia, którą mamy objąć w posiadanie, to jest to co widzimy wokół?

- Nie! To jest ogród Eden,.. na ziemi nie ma takich sielankowych miejsc,... przynajmniej na razie. Ale kiedyś, jeśli się o to postaracie, na pewno będą! — odparł Bóg dobrotliwie i uśmiechnął się widząc jak wydłużają im się miny.

Postanowił więc dokończyć swoje przemówienie:

- Oto wam daję wszelką roślinę przynoszącą ziarno po całej ziemi i wszelkie drzewo, którego owoce… — znów przerwał, bo zauważył, że ludzie miast słuchać, szepczą coś sobie do uszu. Zaczynało już go to z lekka irytować i miał już zareagować nieco ostrzej, kiedy kobieta bezceremonialnie spytała:

- Panie, tu jest tak pięknie,… czy możemy tu na razie pozostać? — uśmiechnęła się czarująco do Stwórcy, trącając jednocześnie mężczyznę w bok, aby i on zabrał głos w tej sprawie. Więc ten przełknął głośno ślinę i przestępując z nogi na nogę, rzekł:

- Nie na długo,… tylko tyle, abyśmy się… — zamilkł szukając w myślach odpowiedniego określenia i szukałby zapewne jeszcze długo, gdyby Bóg mu nie podpowiedział: — Zaaklimatyzowali? No dobrze,.. zostańcie.. — westchnął i machnął ręką, zapewne nie mając już złudzeń, iż uda mu się dokończyć swe przemówienie do ludzi. A ci rzucili mu się do nóg z podziękowaniami i to go rozczuliło całkowicie.

- No dobrze, nie trzeba,.. nie trzeba mówię! — podniósł ich, przebaczając im w tym momencie początkowy brak zainteresowania jego osobą. Pobiegli więc w głąb ogrodu, trzymając się za ręce i śmiejąc się do siebie głośno i wesoło. Widział jeszcze z daleka jak mężczyzna fikał koziołki na trawie, a kobieta klaskała w ręce i zaśmiewała się z jego wyczynów. Bóg również uśmiechnął się i kiwając głową, rzekł do siebie: — Jak dzieci,.. dosłownie, jak dzieci...

I w dużym stopniu tak było; cały czas ludzie poświęcali na wesołe, beztroskie gry i zabawy, a kiedy jeszcze zasmakowali przyjemności wypływających z seksu i miłości do siebie, ich szczęście wręcz nie miało granic. Bóg na początku nie miał nawet nic przeciwko temu, iż każdą wolną chwilę spędzali na samych przyjemnościach. Mówił sobie:

- Cóż, skoro nie dałem im dzieciństwa, to choć niech teraz nacieszą się beztroskim życiem, które jest tak znamienne dla początkowego okresu rozwoju człowieka. Jeśli tu i teraz tego nie przeżyją, to później w surowych warunkach na ziemi, tym bardziej nie będą mieli szans już tego doznać. Taak,... niech się cieszą sobą. — I pozostawiał ich samym sobie.

Ale z czasem, gdy mijające tygodnie zamieniły się w miesiące, Bóg zaczął się co nieco niepokoić. Wpierw zdawkowo przypominał im co jakiś czas o ich obowiązku względem ziemi, ale ludzie niezmiennie odpowiadali mu, iż jeszcze nie nacieszyli się życiem tutaj — w raju. A kiedy mówił im, iż powinni pomyśleć już o założeniu własnej rodziny, odpowiadali śmiejąc się, że jeszcze nie czują się na tyle dorośli, aby podjąć się takiej odpowiedzialności.

I tym podobnych argumentów używali, aż Bóg kipiał wewnętrznie, gdy słyszał te impertynencje. Lecz powstrzymywał się na razie od ostrzejszych środków przymusu. Jedynie na pomoc wezwał archanioła Szatana, który wykorzystując swe wrodzone umiejętności z niezwykłą elokwencją zaczął kusić ludzi, roztaczając przed nimi uroki przyrody ziemskiej i zalety życia na jej łonie. Słuchali tego wszystkiego z otwartymi ustami, a potem pytali:

— A gdzie będziemy mieszkać? Czy tam jest tak samo ciepło jak tu, iż można spać pod gołym niebem?

— No, nie, … dom będziecie musieli zbudować sobie sami. Ty się tym zajmiesz Adamie. Będziesz również polował i uprawiał rolę, aby zapewnić wam pożywienie, podczas gdy Ewa będzie przyrządzała posiłki i wychowywała dzieci...

- To kiedy będziemy mieli czas, aby się zabawiać, kochać, cieszyć się sobą i życiem? — spytała kobieta, wnikliwie patrząc na Szatana.

Ten spuścił głowę nie wiedząc co im odpowiedzieć, w końcu wyjąkał:

- Nie samymi przyjemnościami i zabawą człowiek żyje. Nie wiem,… to już zależy od was samych. Jeżeli się uporacie z obowiązkami, na pewno znajdziecie nieraz chwilę czasu dla siebie… — rozłożył ręce w geście niezdecydowania.

Ludzie porozumieli się wzrokiem, a potem poderwali się i polecieli w głąb ogrodu, rzucając przez ramię na odchodnym:

- To my się jeszcze namyślimy!

Szatan zgrzytnął zębami i wzniósł ręce ku niebu. Zawołał za nimi:

- Ale wy musicie zamieszkać tam, gdzie jest wasze prawdziwe miejsce! Zostaliście stworzeni do życia na ziemi,… słyszycie!? - Lecz oni nie słuchali go już, objąwszy się czule zniknęli gdzieś pomiędzy drzewami, nie obejrzawszy się nawet. — No i co z nimi począć?! — wyrzucił przez zaciśnięte zęby archanioł, a potem wstał i poszedł opowiedzieć Bogu o fiasku tych prób.

Stwórca słuchając jego relacji milczał, kiwając tylko głową. W końcu po dłuższym namyśle odezwał się wolno:

- Luciferusie,… musimy użyć jakiegoś podstępu, aby ich się stąd pozbyć,... bo na to, iż oni zechcą dobrowolnie opuścić to miejsce nie ma co liczyć.

- Zgadzam się z tobą Panie całkowicie — odparł Szatan, zbliżając się i siadając obok Boga. Ten spytał:

- Czy zauważyłeś jak ostatnio zmienił swój wygląd ogród?

- Trudno tego nie zauważyć! Pognieciona i wydeptana trawa, połamane gałęzie, a z nich posklecane jakieś szałasy, .. co ładniejsze kwiaty powyrywane doszczętnie,... wszędzie walają się jakieś ogryzki owoców, jakieś odpadki, nie mówiąc już o kupach! Na jednym strumieniu jakaś przegroda z kamieni, która zmieniła jego bieg całkowicie,… co tam jeszcze… — zastanawiał się archanioł na głos, ale Bóg uniósł dłoń.

- Wystarczy,… tylko chciałem się upewnić, czy widzisz to samo co ja - spojrzał z zatroskaniem Szatanowi w oczy. - Wyobrażasz sobie co tu się będzie działo, kiedy oni zaczną się rozmnażać? — spytał wolno. Archanioł tylko machnął ręką, a ten gest starczył za odpowiedź.

— A zwierzęta jakie zrobiły się płochliwe… i ptaki. Zauważyłeś to Panie?- Bóg wolno kiwa głową nie odzywając się, a potem mówi cicho jak gdyby do siebie:

— O wszystkim pomyślałem,… ale to, że będę musiał użyć podstępu, aby się stąd pozbyć ludzi, nie wpadło mi do głowy.

Chwilę siedzą w milczeniu, a później Bóg pyta:

— A zatem, co proponujesz? Miałeś zawsze dobre pomysły. — dodaje, klepiąc Szatana na plecach. Ten chwilę zastanawia się, a potem mówi z zagadkową miną: — Najlepiej byłoby wcisnąć im jakąś fałszywkę… — i uśmiecha się dziwnie. Bóg unosi do góry brwi. — Słucham? Co masz na myśli?

Archanioł rozkłada ręce wyjaśniając: — To takie określenie oznaczające podstęp. Miałem Panie na myśli, iż mógłbyś poddać ludzi specyficznej próbie.

Bóg unosi głowę z zainteresowaniem. — Próbie? — pyta zdziwiony.

- Próbie, która będzie miała za zadanie stwierdzić, czy już dojrzeli do tego, aby ich wysłać na ziemię, czy jeszcze nie.

- Wtedy oni zrobią wszystko, aby tej próby nie zdać pomyślnie. — wtrąca Bóg, machając ręką.

- No tak,… na to się nie dadzą nabrać, są zbyt cwani. Więc trzeba inaczej z nimi zagrać; Powiesz im Panie, że jest możliwość, iż mogą na stałe zostać w raju, jeśli spełnią jakieś określone warunki...

— A warunki próby muszą być tak dobrane, aby nie mogli im sprostać? — spytał domyślnie Bóg, porozumiewawczo mrużąc oko.

- Otóż to! Chociaż na pierwszy rzut oka nie powinno to być widoczne, aby się przedwcześnie nie zrazili i nie uprzedzili. Najlepiej byłoby wykorzystać te cechy, które u ludzi dominują i na nich oprzeć założenia próby.

Stwórca klasnął w ręce uradowany:

— I to jest właśnie ta fałszywka?! — Szatan skinął głową z uśmiechem.

- To mi się podoba! Zaiste szatański pomysł! Na twoim intelekcie i wyobraźni nie można się zawieść, Luciferusie!

- Do usług Panie. Jestem niezmiernie rad, kiedy ci mogę służyć swą osobą! — archanioł aż pokraśniał z zadowolenia i pochylił się, by ucałować dłoń Bogu, lecz ten ujął go za ramię i prostując jednocześnie powiedział:

- Daj spokój! Tylko bez serwilizmu, bo wiesz, że tego nie lubię! — Przejdźmy lepiej do szczegółów!

Pochylili się ku sobie. Archanioł wpierw coś Bogu tłumaczył, czasem gestykulując. Stwórca kiwał głową, od czasu do czasu zadając jakieś pytanie, a na koniec roześmiał się odchylając do tyłu i powiedział:

- Taak! To ich powinno załatwić! — poklepał z zadowoleniem Szatana po plecach, a potem ujął go pod ramię i poszli w głąb ogrodu.

Niebawem zobaczyli ludzi podczas dość dziwnej czynności. Mężczyzna obłamywał z drzewa gałęzie, a kobieta obdzierała je z liści i wtykała w ziemię, ogradzając nimi jakiś skrawek terenu.

Bóg i Szatan porozumieli się wzrokiem w milczeniu. Ludzie, gdy ich spostrzegli, speszyli się nieco i przerwali swą pracę. Podeszli do Boga nie śmiejąc spojrzeć mu w oczy. A ten uśmiechając się pobłażliwie i wskazując ręką na tę ich prymitywną zagrodę, spytał:

- Widzę, że urządzacie się? — a kiedy milczeli z pochylonymi głowami, powiedział pojednawczo: - No, dobrze,.. zostańcie jeśli już tak wam się tu podoba,.. ale jest jeden warunek! — dodał szybko widząc, że ludzie już pochylają się by mu podziękować.

— Z wszelkich drzew tego ogrodu możecie spożywać owoce do woli, według swego upodobania. Ale z drzewa wiadomości dobrego i złego, które rośnie w środku ogrodu, nie możecie spożywać owoców, abyście nie pomarli niechybnie - zakończył zagadkowo, przyglądając im się uważnie. Ludzie patrzyli na Boga takim wzrokiem, jakby chcieli spytać: — To tylko tyle?

Następnie z entuzjazmem obściskali Stwórcę, później stojącego z boku Szatana, a na końcu siebie wzajemnie. Potem wzięli się za ręce i odtańczyli jakiś dziki, radosny taniec.

Bóg przyglądał się temu z dziwnym uśmiechem. Zwrócił się do Szatana:

- Czyż oni nie są czasem mili?

A ten odparł, również akcentując to samo słowo:

- Owszem Panie,… czasem rzeczywiście są mili — i pokiwał głową.

Minął jakiś czas.

Pewnego razu, gdy archanioł Szatan szedł ścieżką wijącą się pomiędzy drzewami rajskiego ogrodu, natknął się na ludzi, którzy poprosili go, aby poświęcił im chwilę swego czasu, gdyż mają do niego parę pytań. Chętnie się zgodził.

Usiedli więc pod rozłożystym drzewem tulipanowca. Panował tu przyjemny półcień, a zapach owoców i kwiatów był wręcz oszałamiający. Ludzie trochę ociągali się, nim kobieta spytała Szatana:

- Powiedz nam, o co chodzi w tym zakazie danym nam przez Boga? — uśmiechnęła się przy tym czarująco i zalotnie.

Szatan udał, że nie rozumie pytania:

- To proste! Nie możecie jeść owoców z drzewa wiadomości...

- To słyszeliśmy! — przerwał mu niecierpliwie mężczyzna. — Ale dlaczego?

- Abyście nie pomarli niechybnie.

- Naprawdę tak myślisz? Taka jest prawdziwa przyczyna tego zakazu? Coś mi się nie chce w to wierzyć! — odparł Adam, patrząc przenikliwie Szatanowi w oczy. Archanioł spuścił wzrok, przyglądając się z zainteresowaniem swym wypielęgnowanym dłoniom.

- Ty musisz coś więcej wiedzieć na ten temat — stwierdziła Ewa, biorąc go za rękę i ściskając delikatnie swymi drobnymi paluszkami. - Powiedz nam,… proszę.

Szatan zaczerwienił się i zmieszał.

- Nie proście mnie o to! Nie mogę,… chcecie, abym został wyrzucony z raju? — spytał, rozglądając się z niepokojem wokoło.

Ludzie spojrzeli na siebie ponad jego głową.

- Ale przecież my cię nie zdradzimy — rzekła sugestywnie Ewa, głaszcząc jego dłoń końcami palców. - Tego możesz być pewien! — zapewniła, uśmiechając się czarująco.

- Wierzę wam! — odparł Szatan. — Ale gdy wam powiem, o co tu chodzi, zjecie ten zakazany owoc bez obawy, a wtedy oczy wam się otworzą i dowiecie się takich rzeczy, że wasz stosunek do Boga zmieni się zauważalnie. Nie będziecie mogli tego ukryć...

— Z tego wynika, ze te owoce nie są trujące?

- Pewno, że nie są! Tu chodzi zupełnie o coś innego! Ale nie męczcie mnie,… i tak wam za dużo powiedziałem. Gdyby Bóg dowiedział się, że wyjawiłem wam tajemnicę owocu zakazanego… — wzdrygnął się z udanym przestrachem.

Ludzie spoglądali na siebie, a w ich oczach płonęła ciekawość i coś jeszcze bliżej nieokreślonego.

- Powiedz nam w zaufaniu, a obiecujemy ci, iż nawet nie zbliżymy się do tego drzewa — powiedziała kobieta kładąc rękę na sercu. Ten gest zapewne miał uwiarygodnić jej słowa, bo mężczyzna uczynił to samo, dodając:

- Możesz być tego całkowicie pewien!

- Akurat! — pokręcił archanioł przecząco głową. - Wiecie, czym ryzykuję? Jeśli Bóg się dowie, iż to ja wam zdradziłem tę tajemnicę, wyrzuci mnie z raju jak nic!

Chwilę wszyscy milczeli mierząc się wzrokiem. W końcu kobieta ujmując dłoń Szatana, powiedziała patrząc mu w oczy:

- Posłuchaj,… skoro tyle już nam powiedziałeś, musisz powiedzieć nam resztę, abyśmy znając całą prawdę mogli ustrzec się przed pokusą. — głaskała go delikatnie po ręku, a jej spojrzenie mówiło: — Zaufaj mi!

Archanioł wahał się jeszcze przez jakiś czas, w końcu dał się namówić:

- No dobrze. Powiem wam,… ale błagam was — w razie czego, ja nie miałem z tym nic wspólnego, zgoda? — pokiwali zgodnie głowami, a ich błyszczące ciekawością oczy, utkwione były w jego twarzy.

- No więc… — chrząknął jakby słowa, które miał wypowiedzieć, nie chciały mu przejść przez gardło.

- Ten owoc ma znamienne właściwości,… czy wiecie co to znaczy poznać dobro i zło? To znaczy być bez mała równym Bogu!

Ludzie patrzyli na niego rozszerzonymi z emocji oczyma i z otwartymi ustami. Nieomal przestali oddychać.

— Wiedzę, którą on daje pozwala praktycznie mieć wszystko i obejść się bez pomocy Boga. Dlatego właśnie, nie chcąc stracić nad wami władzy, Bóg nie chce abyście go zerwali i zjedli. Gdybyście od razu stąd odeszli, prawdopodobieństwo jego zjedzenia było znikome, dlatego Bóg wcześniej nie wspominał wam o tym. Ale teraz kiedy macie tu pozostać na stałe, musiał wam dać ten zakaz,… sami chyba rozumiecie? Taka jest prawda… — umilkł i spuścił głowę, jakby żałował tego co powiedział. Zapadło milczenie, które po chwili przerwała kobieta:

- Jeśli ten owoc ma taką moc, to dlaczego ty po niego nie sięgnąłeś?

Archanioł wzruszył ramionami.

- Ba! Nie raz mnie ta myśl nęciła,… i nie raz już byłem bliski zerwania go… — zawiesił na moment głos, a potem z zagadkową miną dodał: - Ale na szczęście domyśliłem się jaki w tym tkwi haczyk!

Ludzie spojrzeli po sobie ostrzegawczo, a Szatan jakby nie dostrzegając ich wzroku, mówił dalej:

- Otóż cenę za korzystanie z tych możliwości jest ograniczenie własnej wolności. Paradoksalnie to może brzmi, ale to prawda: czym więcej się chce mieć, tym więcej trzeba temu czemuś poświęcić siebie. Jeśli chce się mieć wszystko co tylko możliwe, wtedy całkowicie zatraca się siebie, poświęcając swoją wolność dla zaspokojenia swych potrzeb.

Patrzyli na niego jakoś dziwnie, jakby ta argumentacja wcale ich nie przekonywała. Dokończył więc spokojnie:

- Kiedy to zrozumiałem, przestałem odczuwać potrzebę zerwania owocu zakazanego. Od tej chwili byłem naprawdę wolny!

Mężczyzna prychnął lekceważąco.

— I tylko dlatego zrezygnowałeś!? — zawołał zdumiony i zaintrygowany.

- No nie,… dochodzi jeszcze kwestia odpowiedzialności, bo ten owoc daje możliwość posiadania władzy, a władza to przecież odpowiedzialność,… wolałem tego uniknąć — wyjaśnił z prostotą Szatan. Ludzie spojrzeli na siebie takim wzrokiem, który jedynie mógł oznaczać: — A to głupiec! Zląkł się odpowiedzialności! Słyszał kto takie brednie?

Adam poklepał archanioła po plecach protekcjonalnym gestem, a Ewa powiedziała uspokajająco:

- Dobrze, że nam to powiedziałeś,… teraz przynajmniej wiemy czego się trzymać. Ale nic się nie martw, nie wydamy cię przed Bogiem.

- Ale czy jesteś pewien, że w razie czego — teoretycznie oczywiście rozważając — Bóg nie ukarałby nas jakąś dodatkową karą? — spytał mężczyzna, jakby go nagle naszły jakieś wątpliwości, patrząc przy tym podejrzliwie na Szatana. Ten był widocznie przygotowany na takie pytanie, gdyż wcale nie speszony natarczywym wzrokiem mężczyzny, odparł:

- Wątpię! Bóg uważa, iż władza jaką nad człowiekiem mają niezaspokojone żądze, jest dostateczną karą za to, iż nie potrafił zapanować nad nimi i pozwolił przejąć im władzę nad sobą. Tak mi to przynajmniej kiedyś wyjaśnił. Ale czy tak jest naprawdę, wolałem nie ryzykować i nie sprawdzać osobiście. — Szatan roześmiał się, a ludzie zawtórowali mu, jakby pozbywając się wraz z nim resztek strachu i ostrożności.

Archanioł już wiedział, że wygrał; widział to w oczach ludzi, poznał ich po minach. I nie pomylił się — już następnego dnia ludzie połakomili się i zjedli owoc zakazany z drzewa wiadomości dobrego i złego. Kiedy stanęli przed Bogiem, ten spytał ich: — Dlaczego to zrobiliście?

Nie wahali się ani przez moment i wskazując palcami Szatana, zgodnie orzekli:

- To on nas namówił do tego! To jego wina!

Bóg spojrzał na archanioła jakby chciał spytać:

- Czy to prawda? — a ten tylko wzruszył ramionami i odparł krótko:

— A skąd! Oszczerstwo i tyle!

Więc Bóg zwrócił swe groźne oblicze ku ludziom i głosem nie znoszącym sprzeciwu, zawołał:

- Za to co zrobiliście zostaniecie wyrzuceni z raju na zawsze!

Ludzie przenoszą zdziwiony i przestraszony wzrok z Boga na Szatana i znów na Boga, który spokojniej już kończy:

- Odtąd wasze życie będzie zaczynało się na ziemi i tam będzie się kończyło. Jeśli kiedykolwiek zamarzy wam się raj — stwórzcie go sobie sami na ziemi, własną pracą, trudem i uporem. Wasz twórczy rozum powinien wam w tym pomóc. Jeśli będziecie żyli w zgodzie z przyrodą ziemską i mądrze rządzili się — ziemia naprawdę będzie dla was rajem. Nie zapominajcie o tym nigdy.

Stwórca unosi dłoń w górę, jakby chciał tym gestem zwrócić uwagę ludzi na znaczenie tych słów. Widać było, że powoli zaczyna docierać do nich prawda, co spowodowało, iż miejsce chwilowej konsternacji zajął gniew, przeradzający się stopniowo we wściekłość.

- Ale to on miał zostać wyrzucony w raju! — zawołał mężczyzna purpurowy na twarzy ze złości, wskazując na Szatana, który przygląda mu się w dziwnym uśmiechem w kącikach ust.

Bóg ma już tego dość, unosi rękę w górę i woła:

- Zabrać ich stąd!

Podbiegło natychmiast dwóch aniołów i odprowadziło opierającego się ze wszystkich sił Adama do bramy raju. Trzeci wziął wierzgającą i kopiącą Ewę, która prócz wściekłych wrzasków, jeszcze dotkliwie drapie i gryzie niosącego ją anioła.

Kiedy za ludźmi zatrzaskuje się już ciężka brama raju, Bóg każe postawić przy niej na straży dwóch cherubów z mieczami i założyć dodatkowy zamek. To tak w razie czego...

Zza bramy dobiegają ich krzyki i przekleństwa ludzi, a także kopanie w bramę i donośny głos Adama:

- No dobrze, nastraszyłeś nas Panie! A teraz otwórz to, przebaczymy ci ten głupi pomysł! Słyszysz nas? Panie! — słychać głuchy łomot pięściami o wierzeje bramy.

Bóg zaciska zęby i zwraca się do archanioła:

- Czy słyszałeś kiedy większą bezczelność? Oni mi przebaczą, no nie! To już przechodzi wszelkie granice przyzwoitości!

Szatan kręci tylko głową z dezaprobatą.

- Otwieraj natychmiast! Słyszysz?! — dobiega zza bramy raju.

- No jasne! Już się rozpędziłem — mruczy pod nosem Bóg.

Łomot nie ustaje.

- Zobaczysz Panie! Tak łatwo nie damy za wygraną! Musisz nas z powrotem przyjąć, bo tu jest nasze miejsce i koniec! — wołają ludzie na przemian.

- Dopóki ja żyję, wątpię, aby to się stało! — replikuje Bóg półgłosem, a potem zwraca się do archanioła: - Słyszałeś? — Ich miejsce jest tutaj! Dobre sobie,… Co za pycha, nie? Po kim oni to mają? — pyta ze strapioną miną.

Szatan zasłania dłonią usta, by nie parsknąć śmiechem, gdy tymczasem z daleka już, dobiega ich jeszcze głos Adama:

- Ty też nas zdradziłeś Szatanie! Nie zapomnimy ci tego! Bądź pewien! — głos niknie w dali. Ludzie odeszli wreszcie.

Bóg i Szatan odetchnęli z ulgą, a potem Stwórca rzekł do siebie:

- Oto człowiek, który uważa, że przez fakt, iż dostał rozum, przestał być zwierzęciem, a stał się równym swemu Stwórcy. Jego pycha i zadufanie we własną doskonałość spowodowały, iż uznał, że jego miejsce jest u naszego boku, że wraz z nim winienem rządzić światem. Przeto trzeba było użyć podstępu, aby go wyrzucić z raju, gdyż w przeciwnym wypadku — prędzej czy później — on nas by z niego wyrzucił i rządził się sam przez wieki, bez naszej pomocy. Na to nie mogłem mu pozwolić… — Bóg mówił to cicho, jakby do własnych myśli, a Szatan słysząc te słowa, kiwał potakująco głową, całkowicie się z nim zgadzając.

Po chwili odezwał się nieśmiało:

- Nie wiem Panie, czy kiedyś nie przyjdzie żałować ci tego czynu...

- Tego, że wygoniłem ludzi z raju? — spytał Bóg, obrzucając go takim spojrzeniem, jakby mówił: - Daj spokój! Przecież oni by nam zatruli tu życie na amen!

- Nie,… tego, że ich w ogóle stworzyłeś Panie — wyjaśnił Szatan, jakby przeczuwając przyszłość.

Bóg spojrzał nań ze strapioną miną i odparł enigmatycznie:

- Aa,… to być może,… być może… — i przygarbiwszy się, odszedł powłócząc nogami.

I rzeczywiście; nie trzeba było zbyt długo czekać, aby ich obawy ziściły się. I to aż nazbyt dokładnie.
Sob 23:20, 25 Kwi 2009 Zobacz profil autora
zielonomi
zielony yeti


Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 608
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez zielonomi dnia Pon 9:19, 04 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Pon 9:15, 04 Maj 2009 Zobacz profil autora
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi modelami
zimowymi i mówi: -Chciałabym mieć takie futro...
Mąż: To jedz Whiskas...


Przychodzi gruba baba do lekarza.
Lekarz pyta:
- Bierze pani te tabletki na odchudzanie?
- Tak, biorę.
- A ile?
- Ile, ile... Aż się najem!!


Wychodzi baca przed chałupę. Spogląda na stadko owieczek
pasących w ogrodzeniu. Uśmiecha się. Jak sułtan, normalnie jak sułtan...


Koleżanka pije ?
- Nie
- Dlaczego?
- Mam problemy z nogami
- Uginają się?
- Nie, rozkładają ...



Spotyka pająk pająka.
- Cze, co robisz?
- Gram w motylki
- Skąd masz?
- A, ściągnąłem sobie z sieci...


Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki???
- A co? kaszlą?


Wygląda dżdżownica z ziemi, patrzy, a TU obok druga.
- Dzień dobry!
- Co, dzień dobry!? Własnej dupy nie poznajesz???...


Córeczka budzi się o trzeciej w nocy I mówi:
- Mamo, opowiedz MI bajkę.
- Zaraz wróci tatuś I opowie nam obu...
Lekarz wypisując chorego Po operacji udziela mu rad:
- Nie palić, nie pić pod żadnym pozorem, co najmniej osiem
godzin snu dziennie.
- A co z seksem?
- Tylko z żoną, Bo wszelkie podniecenie mogłoby pana zabić!


Spotykają się dwaj sąsiedzi na ulicy.
- Czy uprawiał sąsiad seks we troje? -pyta jeden.
- Jeszcze nie - odpowiada zapytany.
- A chce sąsiad?
- Oczywiście!
- To biegnij sąsiad do domu szybciutko..


Mąż wraca późno z domu. Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko
się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery?!


Przychodzi gość do pani doktor I mówi:
- Mogłaby pani MI coś dać, bo mam erekcje 24 godziny na dobę.
- Mogę panu dać spanie, jedzenie I tysiąc złotych miesięcznie.
Czw 12:04, 18 Cze 2009 Zobacz profil autora
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
1. A do kotletów była sałata, którą mamusia przyprawiła potem.
2. Wojski przyłożył ucho do ziemi i usłyszał tupot niedźwiedzich kopyt.
3. Robak, ratując Tadeusza, strzelił do niedźwiedzia, który nie wiedział, że jest jego ojcem.
4. Rycerze urządzali teleturnieje.
5. Było ich tysiące, a nawet setki.
6. Pan Dulski był sterylizowany przez żonę.
7. Tatarzy jeździli konno i pieszo.
8. Boryna był teściem żony syna Antka Hanki.
9. Ludwik XIV był samolubem. Twierdził, ze Francja to ja.
10. W odróżnieniu od innych zwierząt ptaki maja nakrapiane jaja.
11. Biesiadowali przy suto zastawionych stolcach.
12. Po jednej stronie rynku naszego miasteczka stoi kościół, po drugiej stronie ratusz, a dookoła wybudowano same nowe domy publiczne.
13. Meteorolodzy wychodzą trzy razy dziennie oglądać swoje narządy.
14. Rodzicami Żeromskiego byli Józef i Wincenty Żeromscy.
15. Anielka mimo zakazu ojca kolegowała się z Magdą i świniami.
16. Kangur ma łeb do góry, dwie krótkie przednie kończyny, dwie tylne długie, a w worku ma brzuch na małego i długi ogon.
17. Jej córeczka Ania uśmiechnęła się pod wąsem.
18. Straszne były te krzyżackie mordy.
19. Bandyci wpadli do sklepu i wymordowali samoobsługę.
20. Kiedy Adam Mickiewicz zawiódł się na kobiecie, wziął się za Pana Tadeusza.
21. Przedstawicielem materializmu był Demokryt z Abwehry.
22. Górnik pogłaskał konia po głowie i cicho zarżał.
23. Faraona nosili w lektyce, a poddani padali mu na twarz.
24. Środkiem płatniczym w Rosji są wróble.
25. Królik posiada głowę, uszy i linienie.
26. Strażacy śpią w kalesonach i maja tam dzwonki alarmowe..
27. Wiedział, że w okularach jest mu do twarzy, dlatego nosił je zawsze w kieszeni.
28. Niektórzy Murzyni chodzą poubierani w nago.
29. Admirałowie są ubrani w marynarki wojenne.
Czw 12:04, 18 Cze 2009 Zobacz profil autora
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Mała Ania mówi:
-Mamusiu, pójdę do sklepu kupić zeszyt...
-Ani mi się waż! Taki deszcz leje, że żal psa wypędzić. Tata zaraz pójdzie i kupi ci ten zeszyt.

Zięć do teścia:
-Sssss?
-Sssss sssss!
Tłumaczenie:
-Jest żmija?
-Są obie.

Pożar... żona i mąż wybiegają na dwór... Żona mówi:
-Nie ma tego złego... po raz pierwszy od ślubu wyszliśmy gdzieś razem!

Żona pyta męża:
-Czy widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 zł?
Mąż na to znudzonym głosem:
-Nie.
-To popatrz na to... - mówi żona i gniecie banknot 100 zł.
Po chwili znowu pyta męża:
-Czy widziałeś pogięty banknot 200 zł?
-Nie - ponownie odpowiada znudzonym głosem mąż.
-To popatrz na to... - mówi żona i gniecie banknot 200 zł.
Następnie pyta:
-A widziałeś pogięte 100 tys. zł?
Mąż na to zaciekawionym głosem odpowiada:
-Nie.
-To sobie zobacz, stoi w garażu...

-Kochanie wyrzuć śmieci!
-Oj dopiero co usiadłem!
-A co do tej pory robiłeś?
-Leżałem.

Synek pyta Taty:
-Tato, czy barany to się żenią?
-Och synu! Tylko barany!

-Kochanie - woła z kuchni żona słysząc otwierane drzwi w przedpokoju - Mleko kupiłeś?
-Mlekoku?... Nie piłem.

Przyjechała teściowa:
-Otwieraj ty łobuzie, wiem że jesteś w domu, bo twoje adidasy stoją przed drzwiami!
-Niech się mama tak nie wymądrza, poszedłem w sandałach!
Pon 18:08, 06 Lip 2009 Zobacz profil autora
guzjonna
wszystkie kolory tęczy


Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Post
Bezinteresowna przyjaźń może istnieć tylko między ludźmi o jednakowych dochodach.

Silny posługuje się rękami, mądry umysłem, a sprytny kim innym.

I tak bywa: pies się topi, łańcuch pływa.

Atrakcyjność dziewczyny mierzy się podbródkiem (ma być jeden Mruga.

Jak Cię widzą... to pracuj!

Jedni rodzą się za późno, a drudzy za wcześnie, to wielka sztuka zrodzić się współcześnie!

Nie bierz życia na serio - i tak nie wyjdziesz z niego żywy...

Na nic skrzydła, kiedy ptasi móżdżek.

W szczególności konstruktor wyzwala ogólne formy szczególnych form ogólnych.

Żaden pieszy nie przejechał auta, ale to kierowcy ciągle narzekają.

Kot składa się z futra, kota właściwego i podzespołu mruczącego.

Nauka to przyjemność, a ja nie mam czasu na przyjemności.

Anonim jest tylko wtedy dopuszczalny, gdy piszący go rzeczywiście jest nikim.

Marzenia powinny fruwać, a ambicje chodzić.

Pamięć jest jak studnia, im głębiej, tym ciemniej.

Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi niczego.

Zawsze przebaczaj swoim wrogom. Nic ich bardziej nie potrafi rozzłościć.

Miłość to dwie samotności, które spotykają się i wzajem wspierają.

Dżentelmen to mężczyzna, który potrafi opisać kobietę bez posługiwania się rękami.

Wymieniaj doświadczenia. Ale tylko na lepsze!

Pieniądze szczęścia nie dają, lecz każdy chce to sprawdzić osobiście.

Kiedy mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają, z pewnością ma się na myśli pieniądze innych.

Przyjaciel to człowiek, który wie o tobie wszystko i nie przestaje cię lubić.

Zawieszenie broni pomiędzy kobietami nazywa się przyjaźnią.

Mężczyzna jest jak kot. Przychodzi żeby go nakarmić, pogłaskać i znika.

Kobieta wierzy, że 2+2 zmieni się w 5, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę.
Pon 18:10, 06 Lip 2009 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum brukselka Strona Główna » BAW MNIE :) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin