brukselka
Rejestracja
•
Szukaj
•
FAQ
•
Użytkownicy
•
Grupy
•
Galerie
•
Zaloguj
Forum brukselka Strona Główna
»
LUDZIE HISTORII, NAUKI, KULTURY...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Add image to post
Opcje
HTML:
TAK
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz HTML w tym poście
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
WITAJ!
----------------
REGUŁKI
ZNAK ZAPYTANIA
IDEA
OKRUCHY KULTURY
----------------
LUDZIE HISTORII, NAUKI, KULTURY...
POLSZCZYZNA
UŚCIŚLIJ SIĘ
SPIKASZ?
ROLA MOLA
FILMOZOFIA
GŁÓWKA PRACUJE
----------------
ZABAWY INTELIGENTNE
PISZEMY!
CODZIENNIK
----------------
AKTUALNOŚCI
POCIECHA
BAW MNIE :)
FOTOCROSS
GADALNICA
Z DEDYKACJĄ DLA STARKA
----------------
STARKA TEŻ CHCIAŁ
GRY I ZABAWY U STARKA
Przegląd tematu
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
zielonomi
Wysłany: Wto 2:22, 24 Mar 2009
Temat postu: Mickiewicz - Banach (zaduma)
Zainteresowawszy się, dzięki Guz, Banachem, zaczęłam szukać w necie informacji na jego temat. Trafiłam na książkę Józefa Kozieleckiego, z której pozwolę sobie wkleić tutaj fragmenty rozdziału III, moim zdaniem ciekawe zestawienie. Zwłaszcza, że mam ambiwalentny stosunek do romantyzmu.
Wypada również zaznaczyć, że autor tego eseju był psychologiem.
Zaduma nad dziełem Mickiewicza i Banacha.
GENIUSZE Z KRESÓW
W gronie rodzimych matematyków i w skupisku rodzimych poetów wyróżnione miejsce zajmują
Adam Mickiewicz
i
Stefan Banach
.
Kultura polska bez tych postaci byłaby niewyobrażalna, tak jak Grecja bez Akropolu.
Esej ten poświęcę tym niepospolitym umysłom z Kresów: połączę ich nazwiska, porównam ich trudne życie, ich twórczość, ich wpływ na kulturę europejską, ich rolę w kształtowaniu mentalności Polaków. Wskażę na podobieństwa i ogromne różnice istniejące między nimi.
Mój zamiar może wywołać szok i osłupienie. Wielu badaczy zarzuci mi, że porównuję postacie nieporównywalne, że podejmuję zbyt duże ryzyko poznawcze.
Czyż wolno zestawiać ze sobą wieszcza, otoczonego kultem, którego słowa i czyny oddziaływały na losy wielu pokoleń, z uczonym prawie nieznanym, którego odkrycia wpłynęły tylko na rozwój jednej dziedziny nauki - matematyki?
Mickiewicz
- człowiek XIX wieku - znaczną część życia spędził na Kresach, głównie w Wilnie.
Tymczasem
Banach
urodził się prawie dokładnie sto lat później; pracował twórczo we Lwowie, głównie na Uniwersytecie Jana Kazimierza.
Nie waham się stwierdzić, że obaj byli geniuszami (chociaż dla mnie Banach był twórcą większego formatu), a więc ludźmi niepospolitymi, którzy mieli twórczy umysł i silną osobowość. Ich dzieła i arcydzieła, ich czyny i wyczyny rozwijają kulturę i kształtują społeczeństwo. Wpływają także bezpośrednio na losy pojedynczych ludzi.
POETA SERCA
Gdy chodziłem do szkoły - najpierw w Wilnie, później na Pomorzu - gdy słuchałem rozmów dorosłych, to w umyśle młodego człowieka kształtował się portret Mickiewicza jako najwybitniejszego poety romantycznego; portret wieszcza, który napisał Pana Tadeusza, największą epopeję ludzkości, może porównywalną tylko z arcydziełami Homera.
Ten portret megalomanią zabarwiony stopniowo stawał się bardziej realistyczny. W latach sześćdziesiątych, gdy pracowałem w Kalifornii, przekonałem się, iż nazwisko naszego wieszcza jest tam prawie nieznane, nawet wśród studentów literatury pięknej. A w każdym razie jest ono mniej znane, niż nazwiska Paderewskiego, Banacha czy Tarskiego. Przeżyłem wówczas zdziwienie połączone z nieprzyjemnym stanem emocjonalnym.
Mickiewicz ma wiele twarzy.
Największą zasługą Mickiewicza, zasługą na skalę europejską, jest to, że opisał - jak chyba nikt przed nim -ludzkie emocje, nastroje i wzruszenia.
Część współczesnych intelektualistów wyraża pogląd, że niekiedy Mickiewicz tracił kontrolę poznawczą nad emocjami.
Zdaniem jednego z pisarzy tak było w przypadku
Wielkiej Improwizacji
, będącej wyrazem głupoty i pseudofilozoficznej maniery. Nie podzielam tego poglądu. Chociaż Improwizacja ta nie należy do arcydzieł, jest wartościowym utworem; poeta opisał w niej - używając słów A. Masłowa - swoje szczytowe doświadczenie emocjonalne, swoje „uczucia oceaniczne" i „uczucia wulkaniczne". W ten sposób poszerzył świat ludzkich wzruszeń.
Chciałbym zostać dobrze zrozumiany. Autor Dziadów w sposób genialny przedstawił życie uczuciowe. Jednocześnie przeceniał jego rolę w aktywności i czynach jednostek oraz zbiorowości. Mylił się, gdy nauczał, że uczucia i wiara to jedyna siła sprawcza ludzkich czynów, że zawsze przeprowadzi ona przez knieje. Działania człowieka zależą od wielu potrzeb witalnych, społecznych i osobistych, zależą od racji rozumu i serca. Warto dodać, że emocje pełnią w aktywności człowieka nie tylko funkcję budującą, ale również rolę rujnującą. Kto kieruje się tylko emocjami, nawet najbardziej szlachetnymi, nie ma szans na przetrwanie we wrogim świecie.
TRUDNA DROGA NA SZCZYTY
Mimo iż Mickiewicz stworzył kilka arcydzieł, mimo iż wzbogacił ludzką wiedzę o emocjach i wzruszeniach, mimo iż w sposób oryginalny pisał o świecie wartości humanistycznych, nie zdobył powszechnej sławy, nie wszedł na trwałe w obręb wymagającej kultury zachodniej.
W każdym razie w romantycznej hierarchii poetów i myślicieli tego okresu nie zdobył tak wysokiego miejsca jak Stefan Banach czy Alfred Tarski w rankingu matematyków XX wieku.
Dziełom George'a Byrona, Friedricha Schillera czy Alfreda de Musseta przypisuje się większe znaczenie artystyczne i ideowe. Jednocześnie autor z Kresów jest chyba wyżej ceniony niż Aleksander Puszkin czy Muttatuli.
Sądzę, że istniały trzy przyczyny, które zablokowały mu marsz ku europejskiej kulturze, europejskiej wyobraźni.
Najczęściej krytycy wymieniają sprawę języka.
Przeciętny Europejczyk, nie wspominając już o Japończyku czy o Arabie, nie ma prawie żadnych skojarzeń z twórczością Mickiewicza, ponieważ język polski jest nieprzetłumaczalny. Dziady czy Ballady i romanse, nawet w najlepszym przekładzie, stają się niestrawne dla obcokrajowca. Giną subtelne uczucia i nastroje, niezrozumiałe stają się kresowe archetypy, mity i legendy.
Pewne wyrażenia, na przykład „ciemno wszędzie, głucho wszędzie", zamiast niepokoju i trwogi wywołują śmieszność.
Poglądy te mnie nie przekonują. Autorzy piszący w bardziej hermetycznych kodach, do których należą języki azjatyckie i afrykańskie, pokonywali tę barierę i zdobywali światowe uznanie, na przykład Nagrody Nobla.
Zresztą Trans-Atlantyk Witolda Gombrowicza i Wizja lokalna Stanisława Lema zostały napisane w superhermetycznej formie, a jednak przetarty szlaki prowadzące do mentalności europejskiej.
Są jednak dużo ważniejsze powody. Psychoanalitycy, jak nikt przedtem, udowodnili, iż dzieciństwo - normalne, zaburzone czy utracone - kształtuje linię życia i w decydujący sposób wpływa na osobowość człowieka dorosłego.
Mickiewicz miał dzieciństwo „sielskie anielskie"
.
W tym okresie spędzonym na ziemi nowogródzkiej i wileńskiej ukształtowało się trwałe przekonanie, iż wiejski dworek szlachecki, w którego pobliżu znajdują się kościółek, karczma, jarmark, lasy i pola uprawne, w którym płynie czas cykliczny, wyznaczany przez rytm przyrody, jest oazą szczęśliwości, prawdziwym rajem na ziemi.
Życie w takim środowisku stało się treścią poematu epickiego
Pan Tadeusz
.
W poemacie tym, będącym apoteozą zacofanej Polski szlacheckiej, Mickiewicz przedstawia w sposób kongenialny życie wiejskie i jego elementy, takie jak żniwa, zbieranie grzybów, polowania, uczty, małe konflikty zaściankowe.
Bezpodstawne są twierdzenia, że utwór ten zawiera głębszą warstwę metafizyczną o charakterze ponadczasowym.
Zawiera on piękny opis prowincji litewskiej i nic więcej.
Już romantycy, tacy jak Słowacki i Norwid, krytykowali zbyt peryferyczną treść tego utworu.
Pan Tadeusz
nie wszedł na trwałe do kanonu kultury europejskiej. Nie przemawia on do ludzi Zachodu.
Problem nie polega na tym, iż Mickiewicz zajął się w nim sprawami litewskimi, lokalnymi i zaściankowymi, ale na tym, że nie umiał nadać im wymiaru uniwersalnego i ogólnoludzkiego. Nie umiał dokonać tego, czego dokonali później Steinbeck czy Marquez. Dlatego ten poemat epicki leży na dalszych półkach europejskich bibliotek. Świat odwrócił się do niego plecami ze szkodą dla kultury zachodniej.
U Mickiewicza pojawia się także wątek mesjanistyczny i nacjonalistyczny. Głównie pod wpływem szaleńczych i paranoicznych koncepcji oszołoma
A. Towiańskiego
poeta wyznacza Polakom misję przywódcy duchowego i moralnego, który zbawi ludzkość i który jest gwarantem wolności ludów.
Czasem wydaje się - jak twierdzi S. Chwin - że zrobił Pana Boga Polakiem.
Interesujące, że wybitnym przedstawicielem mesjanizmu rodzimego był
J. Hoene-Wroński (1776-1853), znakomity matematyk, o którym pisał również Banach.
Mesjanizm, czyli przekonanie o swojej wyższości i wyjątkowości, jest nieuświadomionym rodzajem kompensacji poczucia niższości i małowartościowości.
Poglądy te nie zyskały uznania pisarzy, uczonych, nauczycieli czy polityków europejskich. Jak to jest możliwe, żeby bankrut Europy, naród anarchistyczny i megalomański, stal się współczesnym Izraelem lub mężem opatrznościowym „44"?
Poglądy te budzą zdziwienie, zakłopotanie i śmieszność.
Mickiewicz opętany towiańszczyzną szybko stracił posadę w College de France.
Nie wykluczam hipotezy, że Mickiewicz miał kompleks własnego ojca i dlatego tak łatwo zaakceptował idee A. Towiańskiego, którego traktował jak ojca, proroka czy zbawiciela. Często źródłem czynów dorosłego człowieka są doświadczenia z dzieciństwa.
Mimo tych kontrowersyjnych poglądów i postaw Mickiewicz wielkim poetą był.
PRZYWÓDCA DUCHOWY
Jego rola duchowa wzrastała szczególnie w chwilach trudnych i przełomowych. Podchorążowie biorący udział w Powstaniu Listopadowym znali na pamięć jego Odę do młodości. Jego dzieła czytaj zwykli żołnierze w okopach I i II wojny światowej. W czasach dwóch totalitaryzmów, które przewaliły się przez nasz kraj, poezje Mickiewicza pozwoliły utrzymać tożsamość narodowe i zwiększały szansę przetrwania. Jednak jego rola przywódcza bywa również oceniana krytycznie, często zbyt krytycznie. Nauczanie Mickiewicza w pewnych przypadkach mogło być przeszkodą w podejmowaniu racjonalnych i skutecznych czynów jednostkowych oraz zbiorowych. Przekonanie, że emocje, często bezrefleksyjne, niepoparte racjami rozumu i woli, są główną siłą motywacyjną ludzkich działań, że pozwalają one walczyć skutecznie o wolność, niepodległość i sprawiedliwość, jest błędne. Mesjanizm jest błędny. Przeświadczenie, że romantyczny nad-człowiek - człowiek zupełny - może wszystko, jest błędne.
SAMOUK - UCZONY NAJWYŻSZEGO LOTU
Prawie dokładnie sto lat po opublikowaniu w Paryżu Pana Tadeusza po polsku
S. Banach
wydał po francusku w Warszawie swoje epokowe dzieło Theorie des operations lineaires.
Rok 1932 był rokiem spokojnym w Europie. W każdym razie nic przełomowego w nim się nie zdarzyło. Chociaż uczony lwowski już wcześniej znany był w Europie i w Ameryce, to dopiero jego opus magnum stało się przełomowe dla analizy funkcjonalnej i dla matematyki światowej.
Interesujące wydaje się porównanie procesu twórczego Mickiewicza i Banacha.
Pisząc
Pana Tadeusza
, Mickiewicz przypominał sobie - w pamięci epizodycznej - zdarzenia ze swojego sielskiego dzieciństwa, by następnie tworzyć postacie występujące w poemacie, Tadeusza, Telimenę, księdza Robaka; konstruował sceny miłosne, sceny polowań, zbierania grzybów, w których postacie te występowały. W tej finezyjnej pracy kreatywnej dominującą rolę odgrywała prawa półkula mózgu.
Tymczasem
Banach
konstruował nieskończenie wymiarowe przestrzenie abstrakcyjne i ogólne. Za pomocą metody dedukcyjnej udowadniał twierdzenia o tych przestrzeniach. Pracował głównie za pomocą lewej półkuli mózgu.
O ile Mickiewicz zajmował się rzeczywistością, o tyle myśl Banacha wędrowała po metarzeczywistości. Oba wybitne dzieła były wytworem umysłu i wyobraźni luminarzy z Kresów.
Książka Banacha - w większym stopniu niż poprzednie prace -uwidacznia niepospolite zalety umysłu i charakteru uczonego. Był
generalistą
, który umiał konstruować ogólne wymiarowe przestrzenie. Tam, gdzie inni dostrzegali poszczególne liście i gałęzie, on badał główne korzenie drzewa. Docierał do jego fundamentów. Scalał rozproszone twierdzenia w większe całości, szukał analogii i tworzył analogie analogii.
Ponadto Banach umiał odkrywać i wybierać doniosłe problemy badawcze, które stają się ważne w danym okresie historycznym.
W przeciwieństwie do Mickiewicza, który wybierał często tematy lokalne, peryferyczne i regionalne, Banach miał dar dostrzegania tego, co staje cię ważne dla matematyki, dla nauki, dla kultury; rozumiał „ducha czasu".
Dzięki pogodnemu usposobieniu, dzięki sile perswazji często udawało się mu przekonać międzynarodowe środowisko matematyków, że to, nad czym pracują uczeni we Lwowie, jest nie tylko doniosłe dla Lwowa, ale również dla całej Europy i dla całego świata. Do rzadkości należały przypadki, kiedy rozwiązywał problemy odkryte w innych ośrodkach.
Zgodnie z tradycją lwowską wszystkie jego podstawowe prace były pisane lub natychmiast tłumaczone na języki międzynarodowe: głównie na francuski, ale także na niemiecki i angielski. Dzięki temu od razu trafiały na biurka uczonych całego świata.
W każdym razie znajdował się w lepszej sytuacji niż Mickiewicz, ponieważ język znaków matematycznych jest w dużym stopniu uniwersalny.
Jednak matematycy - w przeciwieństwie do fizyków czy poetów - nie zdobywają powszechnej sławy, nie goszczą na pierwszych stronach gazet i nie zajmują wiele miejsca w Internecie.
Trafnie ujął to S. Ulam:
„Nazwiska takie, jak Stefan Banach [...], Dawid Hilbert są prawie nieznane społeczeństwu, a przecież właśnie ci ludzie - obok Einsteina, Fermiego i kilku innych sławnych uczonych - stworzyli podstawy dwudziestowiecznej nauki".
Gdybym miał porównywać rzeczy trudne do porównania, to prawdopodobnie przypisałbym Banachowi taką samą pozycję w nauce XX wieku jak Byronowi i Schillerowi w literaturze europejskiego romantyzmu. Ale ta skala pomiarowa budzi rozliczne wątpliwości, tym bardziej, że matematyk ten żył sto lal później.
WYKRZESAĆ Z SIEBIE WSZYSTKO
Wydaje mi się, że Banach w większym stopniu wykorzystał swoje potencje intelektualne i społeczne niż Mickiewicz.
Ten ostatni nie ukształtował w sobie bardziej krytycznego i sceptycznego stosunku do ówczesnych idei i do ludzi. Dlatego został opętany przez towiańszczyznę, dlatego nie umiał spojrzeć krytycznie na zacofaną Polskę szlachecką. Dlatego zbyt często ponosił klęski w zderzeniu z rozwijającą się cywilizacją i postępowymi ideami.
Banach, przejawiający sceptyczną i ironiczną postawę do świata, który „z przymrużeniem oka" patrzył na mity i legendy inteligencji, nie popełniłby takich błędów.
PIELGRZYMKI UCZONYCH
Banach - w przeciwieństwie do Mickiewicza - nie był przywódcą duchowym narodu ani jakiejś warstwy społecznej. Jednak nie ulega wątpliwości, że jego niepospolite odkrycia, jego silna osobowość, jego unikatowy styl pracy zespołowej, a nawet jego nieliczne wady wpływały na ludzi. Nie oddziaływały na miliony -jak to było w przypadku Mickiewicza - ale wpływały na rzesze studentów, współpracowników, uczniów i uczonych z całego cywilizowanego świata. Z jego zdaniem liczyła się administracja lokalna i politycy.
ODKRYĆ TAJEMNICĘ
W Balladach i romansach Mickiewicz przedstawia autonomiczny świat natury jako przestrzeń pełną niepojętych tajników, której nie można ogarnąć rozumem.
Warto przypomnieć, że Mickiewicz poznał tajemnicę matematyki. Zapisał się na jej kurs do Śniadeckiego. Ślad tej wiedzy został w wierszu, w którym mędrzec poucza młodego człowieka:
Na co będę potrzebne, pytało pacholę,
Trójkąty, czworoboki, koła, parabole;
Że potrzebne, rzekł mędrzec, musisz teraz wierzyć,
Na co potrzebne, zgadniesz, gdy zaczniesz świat mierzyć.
O ile Mickiewicz zajmował się matematyką, to Banach nie interesował się poezją.
Poeta
- w przeciwieństwie do uczonego czy polityka uważa, że nie ma kluczy do tajemnicy natury i człowieka. Nie stara się rozwiązać zagadki otoczenia. Stara się ją artystycznie opisać. Stara się w końcu nasycić wiersz czy poemat pozytywnymi lub negatywnymi emocjami, aby wzruszał, aby wywoływał lęk lub nadzieję.
Dzięki temu Mickiewicz - a odnosi się to w pewnym stopniu do poetów innych epok - nie tylko opisuje tajemnicę, ale również ją kreuje i personifikuje; włącza do niej własne Ja.
Podobnie jak artysta, również
uczony
styka się z tajemnicą. Zagadkowe są czarne dziury w Kosmosie, struktura kwarków, działanie genów, funkcje półkul mózgu, przyczyny schizofrenii czy abstrakcyjne właściwości konstrukcji matematycznych.
Jednak uczony nie próbuje opisać artystycznie tajemnicy; stara się - za pomocą ścisłych metod eksperymentalnych i dedukcyjnych - zrozumieć tajniki przyrody, społeczeństwa, kultury czy obiektów matematycznych. Wierzy, że rzeczywistość i metarzeczywistość są poznawalne oraz wyjaśnialne. Wierzy, że Bóg -jak mówił Einstein -jest wyrafinowany, ale nigdy nie blefuje. Dlatego sądzi, że wcześniej czy później uda się ugryźć „to wielkie jabłko" natury.
Dążenie do zrozumienia świata realnego i wirtualnego to potężne motywatory pracy twórczej.
Matematycy gryzmolili znaki na marmurowych stolikach Kawiarni Szkockiej po to, aby oswoić tajemnicę, aby zaspokoić ciekawość, aby doznać zdziwienie i szoku odkrycia.
Uczeni - przynajmniej ci, którzy, jak matematycy lwowscy, zajmują się hard science - dysponują rygorystycznymi metodami. Za ich pomocą najpierw przekształcają tajemnice, które ukryte są w nieskończenie wymiarowych przestrzeniach Banacha, w problemy badawcze.
Księga Szkocka zawierała około 200 takich problemów. Formułowanie ich graniczy ze sztuką. Następnie uczeni próbują je rozwiązywać. Po znalezieniu dobrej idei, po wykryciu prawdy znika tajemnica.
Dla ludzi żyjących w średniowieczu trzęsienia ziemi czy przyczyny epidemii były zagadkowe. Dziś każdy uczeń szkoły średniej umie wyjaśnić i zinterpretować te groźne zjawiska.
Zatem i poeta, i uczony stykają się z tajemnicą
. Jednak ich akty twórcze znacznie różnią się między sobą. Poeta stara się opisać tajemnicę artystycznie, stara się nasycić ją emocjami i własnym Ja. Tymczasem uczony postępuje bardziej rygorystycznie. Jego celem jest odsłonięcie zjawisk zagadkowych i nieznanych, odkrycie prawdy. Dla jednego i drugiego obcowanie z tajemnicą staje się wielką poznawczą przygodą.
CZYNY ROMANTYKA I PRAGMATYKA
Ludzie kultury, pisarze czy uczeni, nie tylko tworzą dzieła literackie lub dokonują przełomowych odkryć naukowych, ale również - w pewnych etapach swojego życia - angażują się świadomie lub są wplątywani bezwiednie w wielkie wydarzenia polityczne; stają się ludźmi czynu.
Nie zawsze znajdują się po właściwej stronie.
Tak potoczyły się losy życia i Mickiewicza, i Banacha.
Obaj działali w trudnych i stresowych czasach.
Egzystencja twórcy Dziadów przypada na epokę porozbiorową.
Życie Banacha przypada na okres równie trudny, a może nawet trudniejszy. Początkowo był obywatelem austriackim, później - polskim, w końcu - bezwolnie - obywatelem sowieckim. Dwa totalitaryzmy, które przetoczyły się przez Lwów - jak apokalipsa -zostawiły niezatarty ślad w jego egzystencji.
Mickiewicz i Banach mieli różną mentalność, różne postawy i różną osobowość. W krańcowo trudnych czasach angażowali się w inne czyny.
Mickiewicz był totalnym romantykiem.
W późniejszym okresie - pod przemożnym wpływem A. Towiańskiego - jeszcze bardziej zradykalizował swoje poglądy. Z jego języka znikają prawie zupełnie słowa poznawcze, takie jak „rozumiem", „przypuszczam", „jestem przekonany", „mniemam". Całą jego psychikę zajmują uczucia i wiara, konstrukcje mistyczne i mesjanistyczne, misje posłannicze i utopijne.
Pod wpływem wielkich wydarzeń historycznych, takich jak Wiosna Ludów, Mickiewicz stał się człowiekiem czynu. Tuż przed śmiercią sformułował niezmiernie pożyteczną zasadę działania: „Trzeba w życiu cokolwiek ścigać: laur, gazelę czy nawet zająca, ale trzeba koniecznie mieć za czym pędzić". Organizuje więc Legion, rozwija publicystykę polityczną na łamach „Trybuny Ludów", zakłada oazę polskości nad Bosforem.
Jego romantyczna mentalność, jego fanatyczna wiara w siłę motywacyjną emocji, jego utopijne, mistyczne i mesjanistyczne idee utrudniają mu osiąganie praktycznych efektów. Jeszcze większą przeszkodą staje się brak umiejętności negocjacyjnych i realizacyjnych oraz niedostatek środków materialnych i finansowych.
Także trudny charakter, a szczególnie niekontrolowane wybuchy gniewu i złości, stany depresyjne i euforyczne utrudniają dowodzenie i normalne stosunki z ludźmi.
Mimo to Legion osiąga pewne sukcesy. W kwietniu 1848 roku wyrusza w składzie 11 członków do Mediolanu u boku armii Karola Alberta.
Mickiewicz - pięćdziesięcioletni mężczyzna, przypominający stuletniego starca - przemawia do tłumów. Wywołuje ich entuzjazm dla walki o wolność. Zyskuje życzliwość i sympatię. Staje się małym trybunem ludowym i prorokiem. Stopniowo liczba członków Legionu wzrasta do około 200 osób. Oddział ten stacza kilka błahych potyczek m.in. w Lombardii. Potyczki te nie odegrały znaczącej roli w wojnie włosko-austriackiej. Bardziej przypominały młodzieżowe podchody niż walkę zbrojną. Wypuszczone strzały rzadko trafiały do celu.
W czasach Banacha - zarówno pod zaborami, jak i po odzyskaniu niepodległości - idee romantyczne były ciągle żywe. Kultywowała je przede wszystkim inteligencja, której przywódcą duchowym stał się Stefan Żeromski. Pisał on, że grupa ta stanowi „najpotężniejszy w ojczyźnie wskrzeszonej motor postępu i trybunał moralności publicznej". Szerzyły się idee ofiarności, wyrzeczeń, poświęcenia i posłannictwa inteligencji w dziele oświaty i rozwoju cywilizacyjnego, idee społecznikarskie i służebne wobec ludu.
Romantyzm, a przede wszystkim Mickiewicz, miał znaczny wpływ na taką mentalność inteligencji. Słowa Zygmunta Krasińskiego: „my z niego wszyscy" odnosiły się do wielu Polaków żyjących w pierwszych dziesięcioleciach tego stulecia.
Ale nie odnosiły się one do Stefana Banacha i jego współpracowników. Uczony ten należał do grupy typowych pragmatyków. W swoim postępowaniu - jak ludzie oświecenia - kierował się racjami rozumu. Umiał przystosować się do zmiennych sytuacji. Zachowywał się plastycznie i elastycznie. Cechował go realizm, chociaż nie zawsze. Gdy wymagały tego warunki zdobywał się na kompromis. Wybierał skuteczne środki pozwalające osiągać własne cele, szczególnie cele naukowe. Z ironią mówił o poglądzie Mickiewicza, że czucie i wiara są ważniejsze niż szkiełko i oko uczonego.
Z przymrużeniem oka wysłuchiwał nauczania o ofiarności, społecznikarstwie i potrzebie wyrzeczeń ze strony inteligencji.
Lubił -jak powiedziałem poprzednio - pełnię życia. Obok tytanicznej pracy cenił ludyczne aspekty życia, takie jak rozrywka, zabawa ze studentami, tenis, piłka nożna, humor lwowski. Najlepiej czuł się wśród współpracowników i przyjaciół. Spędzał z nimi długie godziny w kawiarniach, restauracjach, żydowskich cukierenkach. Niewielu mogło z nim konkurować w ilości wypitego alkoholu i liczbie wypalonych paczek papierosów.
Tak jak Adam Mickiewicz został poddany ciężkiej próbie w trakcie wojny, w czasie okupacji sowieckiej i niemieckiej.
Stefan Banach - podobnie jak wielu przedstawicieli inteligencji - wybrał złoty środek, czyli postawę adaptacyjną. Jak powiedziałem już w pierwszym eseju, starał się przystosować do innego świata. Szukał porozumienia z uczonymi rosyjskimi i ukraińskimi, którzy uginali się także pod ciężarem „dyktatury proletariatu". Elastyczność postępowania z okupantem, kompromis w sprawach uniwersyteckich pozwalały mu pełnić funkcję dziekana Uniwersytetu im. I. Franko. Udział we władzach administracyjnych Lwowa ułatwiał mu załatwianie pewnych spraw Polakom, ułatwiał także kontynuowanie przygody w Kawiarni Szkockiej. Banach starał się zawsze być pragmatykiem kierującym się głosem rozumu. Dla niego paradygmat romantyczny był już martwy.
Czasem jednak szedł na zbyt duży kompromis z władzami sowieckimi. Przyjął członkostwo Kijowskiej Akademii Nauk, często podróżował do Związku Sowieckiego, co spotykało się z krytyczną oceną rodaków. W każdym razie był lepszym uczonym niż strategiem i socjotechnikiem.
Romantycy, tacy jak Adam Mickiewicz, często przegrywali, ponieważ w swoim postępowaniu kierowali się tylko rachunkiem emocji. Tymczasem pragmatycy nierzadko ponosili klęskę, gdyż nie wykorzystywali potęgi rozumu, gdyż nie umieli myśleć perspektywicznie, gdyż ograniczali się do zasady „tu i teraz".
TAK KRÓTKIE ŻYCIE
Geniusze z Kresów żyli krótko, niewiele ponad pięćdziesiąt lat. Ale to wystarczyło im, aby stworzyć rzeczy wielkie.
Obaj umierali na obczyźnie.
Mickiewicz ostatnie dni spędził w Stambule, angażując się w formowanie polskiego oddziału, mającego brać udział w wojnie krymskiej przeciwko Rosji.
Wieszcz - eremita umierał w listopadzie 1855 roku jako zbankrutowany polityk, jako człowiek złamany stresem i pozbawiony nadziei.
Tymczasem Banach ostatnie dni spędził we Lwowie, który wyrokiem Stalina przestał być polskim miastem, jego miastem. Nie mógł się zdecydować na wyjazd do Krakowa, gdzie czekała go Katedra Matematyki. Wiedział, ze jest ciężko chory na raka płuc. Był leczony w sanatorium „Salus". Przyjaciele, którzy go odwiedzali, zastawali go pogrążonego w zawiłościach rozprawy Kelloga o równaniach różniczkowych. Mimo iż z zimna krwią przewidywał swój kres, wykładał skupionym blisko niego słuchaczom o tajnikach metarzeczywistości. Urodził się bez miłości, umarł otoczony powszechnym szacunkiem. Młodzież polska, młodzież ukraińska, młodzież żydowska przygotowała mu królewski pogrzeb.
Wiek męski, wiek klęski czy wiek męski, wiek zwycięski? W przypadku Mickiewicza i Banacha alternatywa ta nie ma sensu. Doniosłe znaczenie ma tylko fakt, iż ich epokowe dzieła wzbogaciły kulturę i kształtują osobowość wielu pokoleń.
Fragment książki Józefa Kozieleckiego "Banach - geniusz ze Lwowa"
wydanej w 1999 roku przez Wydawnictwo Akademickie "Żak".
J. Kozielecki, Banach - geniusz ze Lwowa
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Design by
Freestyle XL
/
Music Lyrics
.
Regulamin