zielonomi |
Wysłany: Sob 20:31, 21 Mar 2009 Temat postu: Swinarski - poeta, satyryk, dramatopisarz |
|
• Na zjezdzie Związku Literatów Polskich w Szczecinie w roku 1949 ogłoszono realizm socjalistyczny za kierunek obowiązujący w literaturze.
Na popołudniowej części narady, po przemówieniu ministra Włodzimierza Sokorskiego na sali pojawił się poeta i eseista Paweł Hertz, odziany w czarny garnitur. Artur Maria Swinarski na jego widok zawołał:
- Cóż to za żałoba, Pawełku?
Hertz odparł z godnością:
- Przyszedłem na pogrzeb polskiej literatury.
Swinarski zrobił gest zdziwienia i zawołał:
- To dziwne, przecież nie jesteś nawet jej krewnym!
• Kiedy Stanisław Radkiewicz został mianowany ministrem Bezpieczeństwa Publicznego, Magdalena Samozwaniec, pisarka, spytała Swinarskiego:
- Słuchaj Arturku, ten nowy minister co to jest za postać?
Swiniarski natychmiast ją objaśnił:
- To nie postać, to posiedzieć.
• Gdy zapytano Arutra Marię Swinarskiego po premierze "Pociągu do Marsylii" Krzysztofa Głuszczyńskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie, co sądzi o sztuce swojego młodszego kolegi, odpowiedział:
- Nie wiem, miałem bowiem miejsce sypialne
• Swinarski słynął z serdecznej wylewności.
Kiedyś w wesołej kompanii artystów poznał się w Krakowie z dyrektorem Teatru im. Słowackiego w Krakowie Teofilem Trzcińskim. Gdy nowi znajomi wypili już bruderszaft, Swinarski klepie w kolano Trzcińskiego i powiada:
- "Słuchaj, a tak między nami, starymi przyjaciółmi, powiedz mi, jak ty się właściwie nazywasz."
• Do Swinarskiego przyszła kiedyś młoda i zalotna aktoreczka, niestety nader miernego talentu, i zgłosiła kandydaturę do roli Kordeli w "Królu Lirze" Szekspira. Twierdziła, że grała już tę rolę i że wypadła bardzo dobrze.
- A gdzie to pani tak bardzo dobrze grała Kordelię? - zapytał Swinarski
- W Częstochowie - odpowiedziała aktoreczka.
- No tak, tak się dzieją cuda...
• Swinarski lubił przebywać wśród aktorów. Pewnego wieczoru, znajdując sie w gronie aktorek warszawskich teatrów, prawił im komplementy.
Jednej powiedział, że jest w stylu rokoko. Innej - że wygląda, jakby była żywcem wyjęta z obrazu Velazqueza.
- A jak mistrz mnie widzi? - zapytał pewien młody aktor.
- Pan to młody Werter.
Młodzieniec któremu pochlebiło porównanie z bohaterem powieści Goethego uśmiechnął się z zadowoleniem. Wtedy Swinarski dodał:
- Powinien się pan natychmiast zastrzelić. |
|